Korciło mnie, żeby temat recenzji skrócić do podtytułu „Nowy
styl życia”. Dlaczego? O to mogłabym spytać znaczną część społeczeństwa, które
na wspomnienie o NPR (Naturalne Planowanie Rodziny) zmienia temat, odwraca
głowę. Wielu może się bronić, że owszem zna zagadnienie, ale… znajdzie
dziesiątki nielogicznych wytłumaczeń, powodów, dla których nie zgadza się na
takie podejście do planowania rodziny. A tutaj nie o to chodzi. Czym jest NPR, doskonale
wyjaśnia książka Katarzyny i Mariusza Marcinkowskich, którzy są nauczycielami
Naturalnych Metod Rozpoznawania Płodności wg metody prof. Rotzera.
Książka jest podzielona na kilka rozdziałów, z których najważniejszy
to Rozmowy. Autorzy przeprowadzili wywiady z osobami, które bardzo dobrze znają
temat NPR. To osoby wykształcone, które wiedzą na czym polega rozpoznawanie
płodności kobiety. Pracownicy naukowi, wykładowcy uniwersytetów to nie są
ludzie, którym łatwo cokolwiek wmówić. A na pewno nie to, że antykoncepcja, w
jakiejkolwiek formie, jest dobrem dla człowieka. Książka jest pisania w duchu
nauki chrześcijańskiej, ponieważ w naszym kraju osoby związane z Kościołem
Katolickim są największą grupą stosującą naturalne metody rozpoznawania
płodności. Rozmówcy Kasi i Mariusza podkreślają, że na świecie coraz więcej
osób dostrzega dobro płynące z natury. I są to nie tylko osoby wierzące. U
nas NPR ciągle w wielu kręgach jest tak niemodny, żeby nie powiedzieć tak wyśmiewany.
To przykre, że jest tylu ludzi, którzy nie znając tematu, krytykują NPR, że to
metody mało skuteczne czy przestarzałe. Książkę, którą mam na biurku, polecam
szczególnie tym osobom.
NPR jako nowy styl życia to zagadnienie wielowarstwowe. Nie
jest prawdą, czego dowodzą rozmowy zawarte w książce, że to kolejna forma antykoncepcji. NPR to
sposób na życie i ten kto nie zrozumie tego, ten kto akceptuje antykoncepcję i in vitro, nie przyjmie tej nauki do siebie. Trzeba być przekonanym, że to jedyna i właściwa droga. A to takie niemodne? To takie obrzydliwe, znać swoje ciało? Czy to takie
trudne nie kochać się ze swoim partnerem przez kilka dni w miesiącu, jeżeli nie
chcemy powiększać rodziny? Na co jest w
takim razie teraz moda? Na przyjemne życie? Na odwracanie się od życia? NPR to
otwarcie się na dar życia i to jest istotne. Płodność i miłość nie mogą być rozdzielone.
NPR to życie w zgodzie z naturą, a więc powinno być docenione przez tych,
którzy prowadzą zdrowy styl życia. Czemu zatem tak nie jest?
NPR to także nieoceniona pomoc w badaniu cyklu i jego nieprawidłowości. Rodzice planujący potomka znają czas jego poczęcia, czy to nie cudowne? W książce jest podkreślanie to wielokrotnie - mądrość płynąca z natury jest warta uwagi.
NPR to także nieoceniona pomoc w badaniu cyklu i jego nieprawidłowości. Rodzice planujący potomka znają czas jego poczęcia, czy to nie cudowne? W książce jest podkreślanie to wielokrotnie - mądrość płynąca z natury jest warta uwagi.
Książka jest bardzo ciekawa, temat jest szeroko omówiony. Na
końcu autorzy wspominają o tym, na czym polegają metody, jednak nie jest to
podręcznik do ich nauki. Jestem pewna, że wiele osób, które zajrzy w książkę „NPR
jest O.K” będzie chciała więcej. A to doskonały wstęp do rozpoczęcia samoobserwacji.
I nie jestem hipokrytką pisząc Wam o tym wszystkim. Znam swoje ciało. Nie mam
gromadki dzieci, wbrew przekonaniom o nieskuteczności metod naturalnych :) Moje
dzieci są planowane i upragnione. Nie
wstydzę się tego, że NPR to także mój styl życia.
Gosia Rajchel
Wydawca: Rubikon
Liczba_Stron: 188
Format: 125X190
Autor: Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy
Data_Wydania: 2012
Oprawa: Miękka
ISBN: 9788389947291
Egz. recenzencki dostaliśmy od autorów, którzy tworzą także portal za-kochanie.pl. Dziękujemy :)
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120324&typ=sw&id=sw11.txt
OdpowiedzUsuńNie mam konta na wielodzietni.org i dlatego nie odpiszę tam. Tyle głupich tekstów na temat mojej opinii o książce Kasi i Mariusza, daje mi zupełnie wystarczający obraz tego forum. Niektórzy nawet nie przeczytali recenzji, nie zajrzeli do książki i wydali osąd. Wypadałoby dodać, że skoro NPR jest taki zły, że to katolicka antykoncepcja, to w takim razie nie powinniście - mężowie i żony wielodzietni - robić wiecie czego w dni niepłodne! Z tego dzieci nie będzie przecież.
OdpowiedzUsuńpopieram, sama stosuję NPR od 4 lat, tylko mi nie wychodzi mam już trójkę dzieci, to juz prawie gromadka:) i co? wpadki, przypadki, przy pracy wypadki?
OdpowiedzUsuństosowałam, bo nie chciałam mieć dzieci - a mam!
Pani recenzentko, serdecznie dziękuję za reklamę forum wielodzietni. org. Założenie tam konta nie jest wielkim problemem.
OdpowiedzUsuńCo do państwa Marcinkowskich i ich książki nie bardzo wiem co ma mi do zaoferowania para bardzo młodych małżonków, bezdzietnych w dodatku oprócz czczej teorii. Życzę im trochę pokory a nie pisania poradników z takiego punktu siedzenia:).
Co do dni bezpłodnych i płodnych to szczęśliwie nie wiem kiedy je mam i wolę zdać się tutaj na Pana Boga niż na święty NPR. Pozdrawiam Agata
Pani Agato,
OdpowiedzUsuńnie czuję potrzeby debatowania z forumowiczami na wielodzietni.org, bo zwyczajnie nie mam o czym. Gdyby jednak Pani przeczytała uważnie recenzję, zauważyłaby Pani, że książka to głównie rozmowy z ludźmi nauki. Państwo Marcinkowscy, do których mimo ich młodego wieku mam duży szacunek, zebrali doświadczenia osób związanych z NPR w jednej 180-cio stronicowej książeczce. Małżeństwa wielodzietne także się wypowiedziały w tym temacie. Słów od Kasi i Mariusza jest tam niewiele.
Więcej uwagi i szacunku proszę, dla gości zaproszonych przez autorów zwłaszcza.
:) Pozdrawiam
Dlaczego uważa Pani że opinie które są odmienne od Pani są głupie? To samo mogę powiedzieć o opiniach dotyczących tego że NPR nie jest antykoncepcją naturalną. Wg mnie jest, bo sama nazwa wskazuje że antykoncepcja to stosowanie metod które uniemożliwiają poczęcie. A jakich to ma niewielkie znaczenie.
OdpowiedzUsuńTo zupełna nieprawda że to jedyna i właściwa droga. Może w stosunku do antykoncepcji, choć mnie osobiście to nie przekonuje. Tak jak nie przekonuje mnie że jest to styl życia budujący partnerstwo w związku i szacunek do siebie, bo szacunek i partnerstwo jest przed npr. Jeśli mój narzeczony czy mąż nie szanuje mnie to nie mam złudzeń że zmieni to npr.
Czemu nie pisze się o tym, że planować można tylko na zasadzie negatywnej? Bo nigdy nie ma pewności że w ciąże się zajdzie wtedy kiedy się jest na to gotowym, że się dziecko donosi, że nie umrze przy porodzie albo później...
Według mnie nie ma innej drogi niż zaufanie Bogu a nie nprowi.
Recenzję czytałam. To czy są to wywiady czy nie nie ma znaczenia bo Państwo Marcinkowscy firmują ją swoim nazwiskiem. Skoro wywiady są jedną częścią w tej pozycji to myślę że autorzy pokusili się również o jakieś uogólnienie tych opinii. Nie są dla mnie wiarygodni. Może jak będą mieć swoje dzieci i trochę "podrosną" to tak. A
Skoro nie chce Pani czytać książki, proszę nie czytać. Ale proszę nie wysuwać wniosków co w książce może być, a czego nie ma!
OdpowiedzUsuńPochodzę z rodziny wielodzietnej, tak jak i moi rodzice. Nigdy nie było zamiarem moim negowanie posiadania gromadki dzieci. Nasza strona Kobietnik.pl, którą także reklamujecie u siebie ;), nie jest stroną katolicką. Nasze teksty kierujemy do WSZYSTKICH. I przez myśl mi nie przeszło, że będę dyskutować z wielodzietnymi. Skąd w Was tyle nienawiści? Dlaczego tak mało szacunku? Tolerancji? Jeżeli jesteście gotowi przyjąć 10-cioro dzieci to bardzo się cieszę. Ale pamiętajcie, że nie każdy jest taki jak Wy! Dla jednych jedno dziecko, które urodziło się chore, jest darem do Boga.
Ta dyskusja jest bezcelowa.
Gdzie Pani widzi tę nienawiść? Własne zdanie, poparte doświadczeniem nie tylko własnym to nienawiść i nietolerancja?
OdpowiedzUsuńNie neguję npru jako takiego. Neguję npr na zasadzie stylu życia. I jedynej słusznej drogi. Rozumiem że istnieją sytuacje gdzie nie ma miejsca na dziecko, ale tłumaczyć młodym ludziom że to jest norma taki styl życia jest dla mnie nie do przyjęcia. Wmawiać że Npr jest drogą do poznania swojego ciała jest nieprawdą, bo pokazuje tylko jak funkcjonuje cykl miesięczny kobiety.
To wg mnie jakaś pokrętna filozofia. Bo Kościół NPR dopuszcza a nie zaleca.
Mało tego nie widzę nawróconych z antykoncepcji hormonalnej na npr. Chyba że z pobudek ekologicznych ale nie moralnych. Zawsze tu chodzi o to że nie chcę dziecka a nie o planowanie.
Ale ma Pani rację dyskusja jest bezcelowa.
Witam!
OdpowiedzUsuńNie stosuję NPR bo nie bardzo mi to odpowiada ale nie rozumiem jak Pani z portalu wielodzietni.org może krytykować książkę, której nie czytała... To niepoważne;)
NPR to antykoncepcja najczystszej wody. Tyle, że taka ekologiczna. Modna w kręgu nawiedzonych 'mam ekologicznych".
OdpowiedzUsuńMi akurat nie pasuje. Wolę FAM, bo lubię seks w dniach płodnych. poza tymi dniami nie dochodzę do orgazmu, a seksuolog powiedział, że taka moja uroda. Więc szkoda mi życia, żeby pozbawić się takiej przyjemności:)
Z wielodzietnymi.org nie ma sensu dyskutowac, a juz na pewno nie na temat npr. sama nigdy nie stosowalam npru, to nie moja bajka. stosujemy z mezem antykoncepcje i (jesli to dla kogos ma jakies znaczenie) mamy 2 (poki co :)) jak najbardziej chcianych dzieci. npr traktuje jako ciekawostke, alternatywe wobec antykoncepcji dla tych ktorzy zwykle ze wzgledow religijnych jej stosowac nie moga. nie bardzo jednak rozumiem taka wrogosc i obsmiewanie tej metody, i to przez kogo- praworzadnych katolikow!
OdpowiedzUsuńCzy katolik MUSI chcieć mieć tyle dzieci ile tylko można? Wątpię... Jestem katoliczką, stosuję tabletki bo na razie nie chcę mieć dzieci. Pomyślę o NPR. Gdyby Bóg chciał, żeby wszyscy mięli gromadkę dzieci to po co robiłby rozgraniczenie na dni płodne i bezpłodne? Skoro i tak nie każdy stosunek w dni płodne może kończyć się zapłodnieniem;)
OdpowiedzUsuńPani Magdo. Po prostu otarłam się o Państwa Marcinkowskich i tyle. Wiem jakie prezentują poglądy i mi z nimi nie po drodze. O książce się nie wypowiedziałam. Jedynie o recenzji i o autorach. No ale epatuję mową nienawiści:))
OdpowiedzUsuńNie każde współżycie w okresie płodnym kończy się zapłodnieniem. To mi wystarczy do tego że Bóg nie chce żeby dziecko się poczęło. Obdarza różnie ilością dzieci. Znam otwartych na życie ludzi którzy nie stosując żadnych metod antykoncepcyjnych mają jedno/ dwoje dzieci i nie ma żadnych obiektywnych fizycznych przeszkód w ich poczęciu.
Wg mnie NPR to forma antykoncepcji i proszę mnie prekonać że jest inaczej:))
Myśli Pani, że Bóg chce, żeby jedynym celem ludzkiego istnienia było rozmnażanie się?
OdpowiedzUsuńZnam przypadek rodziny, w której kobieta urodziła ośmioro dzieci i będąc w kolejnej ciąży z bliźniętami wykrwawiła się z powodu pękniętej macicy... Antykoncepcja to nie grzech.
OdpowiedzUsuńWeszłam z ciekawości na wielodzietnych forum. Czy odwoływanie się do WHO która uważa, że zakazanie aborcji to dla kobiety męczarnie, jest stanowiskiem chrześcijańskim? WHO nie jest żadnym autorytetem w kwestii NPRu.
OdpowiedzUsuńGosia, ja tam uważam, że NPR ma duże poparcie kościoła - od wielu lat uczą tego na naukach przedmałżeńskich i Państwo Marcinkowscy nie odkrywają Ameryki... ale widać wielodzietni.org lubią znajdować sobie kogoś po kim mogą jeździć i go wyzywać.
Recenzja mnie bardzo zachęciła do przeczytania książki :) Pozdrawiam :)
Gosia, ja tam uważam, że NPR ma duże poparcie kościoła - od wielu lat uczą tego na naukach przedmałżeńskich
OdpowiedzUsuńNo właśnie - jest pytanie, czy to POPARCIE Kościoła, czy tylko DOPUSZCZENIE. Bo wertując dokumenty KK jednoznacznie wychodzi na to, że Kościół dopuszcza NPR z ważnych powodów. Czy zgodne z przywoływaną tu naturą jest unikanie dzieci w małżeństwie? Czy gdzieś została zawieszona na kołku treść przysięgi małżeńskiej "czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy"?
Rozumiem, że jak są poważne sprawy (np. zdrowotne), to NPR, jako metoda "teraz nie będzie dziecka" jest ok. Ale zaczynać życie małżeńskie od termometru, kartki i wykresu z hasłem "teraz za wcześnie na dziecko", to w czasie "twardych faktów" - że co 4 para ma kłopot z zajściem i/ lub donoszeniem ciąży jest po prostu nieodpowiedzialne.
Ryjku, Bóg dał ludziom wolną wolę także i rozum, nie wiem czy słyszałeś? Spłodzić dzieci to żadna sztuka, ale je wychować, wykarmić ubrać... Nie każdy może żebrać, a Państwo wiadomo jakie ma podejście do wielodzietności.
OdpowiedzUsuńWszystkich obserwujących ta dyskusję zapraszam na forum wielodzietnych -
http://wielodzietni.org/discussion/14525/recenzja-npr-jest-o-k-nowy-styl-zycia-katarzyna-i-mariusz-marcinkowscy/p4
To doskonała reklama ... chamstwa. Nie ma w Was miłości bliźniego - chyba że słowo "gównianeria" kierowane do autorów to właśnie pokazanie jak ich kochacie.
A to " Emila K. (...)nie wiem czy życzyć Marcinkiewiczom, żeby NPR ich na jakiś czas zawiódł w
drugą stronę, tzn. z niemożnością poczęcia, kiedy będą je planowali. " to już szczyt.
" Emila K. (...)nie wiem czy życzyć Marcinkiewiczom, żeby NPR ich na jakiś czas zawiódł w
OdpowiedzUsuńdrugą stronę, tzn. z niemożnością poczęcia, kiedy będą je planowali. "
Lepiej NIE ŻYCZYĆ nikomu niczego złego - zło do nas wraca, trzeba o tym pamiętać.
Przyglądam się tej dyskusji i jak pomyślę, że rodzice mający kilkoro (a może i więcej dzieci) w takiej atmosferze pogardy dla praw człowieka o decydowaniu o swoim życiu, wychowują swoje dzieci to nie tylko ja widzę, że wielodzietni.org daleko mają do chrześcijańskiej wizji życia.
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam już wiele lat na tym świecie i nie mieści mi się w głowie rzucanie takimi obelgami! Złorzeczenie?
Pani Gosiu, książki Państwa Marcinkowskich nie czytałam. Popieram jednak NPR, jako mądry wybór dla małżeństw. Każdy decyduje sam czy przyjmie teraz czy za kilka lat dzieci i nikt z ludzi, a już na pewno ludzie z forum wielodzietni, nie ma prawa obrażać za brak albo posiadanie nielicznego potomstwa.
Przesyłam serdeczności i uśmiechy
Alicja
Pani Alicjo - uśmiech także dla Pani:)
OdpowiedzUsuńPani Alicjo, Alunia - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam,jako praktykujaca NPR z wieloma rzeczami, zarowno gloszonymi przez p. Marcinkowskich jak i Autorke recenzji, nie zadzam sie. Po pierwsze- "npr jako styl zycia". Co to ma znaczyc? Brzmi jak jakis reklamowy chwyt a tak naprawde nic z niego nie wynika. Rodzicielstwo to wycinek naszego zycia. Oprocz dzieci- ktore oczywiscie sa najwazniejsze- mamy tez przeciez inne sprawy. W jaki sposob NPR ma niby byc stylem zycia w sprawach nie zwiazanych z plodnoscia? Nie widze zwiazku.Po drugie to co Pani napisala: "Nie mam gromadki dzieci, wbrew przekonaniom o nieskuteczności metod naturalnych :) Moje dzieci są planowane i upragnione"- jest takie troche... puste i banalne. A wiec jasno z tej wypowiedzi wynika NPR ma sluzyc temu by nie miec dzieci.i jesli dziecko jest nieplanowane to jest kicha. Skoro npr jest skuteczny bo nie zachodzimy w nieplanowane ciaze to wniosek jest jeden- sluzy zabezpieczaniu sie przed ciaza i to jest walor. W tym momencie roznica miedzy NPR a antykoncepcja jest tylko czysto techniczna. Tu naturalnie a tam przy pomocy np. tabletek. Efekt ten sam.I to jest centralna kosc niezgodny miedzy npr-owcami a wielodzietnymi bo tamci mowia o tym by zachecac ludzi do przyjmowania jak najwiekszej liczby dzieci- tutaj nacisk kladzie sie na skutecznosc w zapobieganiu. cd
OdpowiedzUsuńNiby NPR ma wspoldzialac z otwieraniem sie na zycie ale w nauczaniu metod naturalnych najczesciej mowi sie o tym ze to skuteczne w zapobieganiu porownojac dodatkowo do antykoncepcji hormonalnej zamiast mowic w pierwszej kolejnosci o tym ze dziecko to blogoslawienstwo i trzeba nam przede wszystkim robic tak, by jak najrzadziej stosowac npr a jak najwiecej dzieci urodzic. Tymczasem NPR stal sie czyms bardzo trendy, katolicy stali sie nowoczesni, oni tez maja swoj sposob na unikniecie nieplanowanej ciazy, i to w dodatku tak samo skuteczny jak antykoncepcja hormonalna. Owszem, to wszystko prawda tylko podkreslanie przede wszystkim tego faktu mija sie absolutnie z celem jakim jest dla malzenstwa rodzenie dzieci. Wiec dla mnie pochwalanie przez katolikow npr porownujac go do antykoncepcji jest jakims totalnym poplataniem i przede wszystkim ludziom w glowach maci.Z wszelkich wypowiedzi zwolennikow NPR wynika ze dla katolika to troche obciach miec wiecej dzieci. I ze dziecko nieplanowane jest troche pase. Bo skoro npr jest skuteczny to nie moze byc mowy o wpadkach! musimy byc nowoczesni,planujemy nie wpadamy! A przeciez powinno byc odwrotnie- to dla nas dzieci powinny przedstawiac wieksza wartosc niz dla reszty niewierzacego swiata. Kolejna sprawa- nie wiem w jaki sposob NPR ma poglebiac wiez miedzy malzonkami. Kocham mojego meza tak samo teraz,gdy wspolzyjemy tylko w III fazie jak i wtedy gdy wspolzylismy bez zadnych ograniczen. Powiem wiecej- wtedy bylo super- teraz kiepsko bo prawie 3 tygodnie czekania na seks to meka a nie super sposob na to by ozywic namietosc w zwiazku. To znaczy ze ci ktorzy nie stosuja npr tylko wspolzyja kiedy chca, maja gorszy seks? Ja tam wolalabym byc na ich miejscu. I pewnie kazdy by wolal ale npr-owa propaganda wciska kit tez ta abstynencja przez kilka dni/tygodniu w miesiacu jest potrzebna. Jako praktyk npr stosuje go bardziej jako swoj krzyz niz wielkie dobro.w obecnej sytuacji nie widze szansy na kolejne dziecko- czy kiedys zobacze to juz licze ze rozeznam na modlitwie. ale nie uwazam zeby byl to jakis styl zycia, jakies dobrodziejstwo czy jakakolwiek rzecz ktora bym polecala kazdemu.to meczarnia, koniecznosc odmowienia sobie tego czego najbardziej sie pragnie, koniecznosc budzenia sie co rano bardzo wczesnie zeby zmierzyc temperature, pilnowanie szczegolnie w okolicach owulacji zeby nie przeoczyc ani dnia bo potem seksu bedzie mniej. a to ze znam swoj cykl- jakos ta wiedza nie jest mi niezbedna.zamiast czytac o tym jaki to wspanialy jest npr, wolalabym przeczytac jak zyc szczesliwie w malzenstwie mimo npr bo nikt mi nie powie ze npr ma nas uczynic szczesliwymi. mnie uszczesliwia seks z moim mezem i chcialabym by bylo go jak najwiecej. a ze biora sie z tego dzieci a ja w danym momencie nie przewiduje gotowosci na nie, tak wiec stosuje ten caly npr jako wyjscie ostateczne. stylu forumowiczow z wielodzietni.org aboslutnie nie trawie i nie popieram.Przeginaja w wielu kwestiach tak samo jak przeginaja npr- owcy.ale wiele z ich postulatow rozumiem i popieram.Pozdrawiam.Kamila
OdpowiedzUsuńWielodzietni.org wyznają fideizm, a kościół uważa, że to błąd. Czy jak rozchorujecie się nie idziecie do lekarza? Czy jak Wasze dzieci są w niebezpieczeństwie nie pomagacie im? - zawsze ufacie we wszystkim Bogu? Jesteście obłudni!
OdpowiedzUsuńKamila - forumowiczów z wielodzietni.ogr i ludzi stosujących antykoncepcję (a npr nie był i nigdy nie będzie antykoncepcją) łączy właśnie to, że nie potrafią być wstrzemięźliwi. Zupełnie jak zwierzęta - możecie zawsze. Polecam doczytać w "Seks jakiego nie znacie" Ksawery Knotz OFMCap :)
Agata - proszę bardzo - Antykoncepcja (anty- + łac. conceptio "poczęcie") - metody i techniki zapobiegające zapłodnieniu. Tą nazwą określa się także środki, które przeciwdziałają trwałemu zagnieżdżeniu się embrionu ludzkiego[1] wewnątrz macicy, czym powodują jego obumarcie. Npr nie przeciwdziała trwale, ba nawet chwilowo, na płodność.
I na koniec tej dyskusji - owszem napisałam, że nie mamy gromadki dzieci. Jeszcze nie mamy. Jeszcze mamy czas by mieć. I nie jest to puste ani banalne. Rozwijamy się cały czas, decydujemy o naszym życiu i powołaniu. NPR w żaden sposób nie zamyka nas na dar życia. Jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi.