Na 5 minut przed pierwszym dzwonkiem

Przed pierwszym dzwonkiem jest co roku Msza św. w intencji dzieci z naszej szkoły. Nie wiem ile na takiej mszy jest rodziców z dziećmi, bo przez ostatnie dwa lata chodził na nią z dziećmi mój mąż (dwa lata temu większość dnia spędzałam przy wielkim uchu, rok temu Tutka była malutka), ale sądząc po frekwencji na koniec roku szkolnego nie spodziewam się tłumów. A szkoda. Bo przecież przed nami, rodzicami kolejne dziesięć intensywnych miesięcy. To czas nauki, zabawy, smutku, radości, czasem przeziębień i poważniejszych infekcji. To dni kiedy szczególnie warto prosić o łaski Boga.

Tak więc jutrzejszy dzień Kuba, Weronika i ja rozpoczniemy Mszą św.

Nie planuję o czym będę pisać, zdaję się na chwilę. I dziś podczas usypiania Tutki przypomniałam sobie o tym o czym zapomniałam. Wiem, to głupie tak pisać, ale akurat w tym przypadku nie. My matki (czasem i ojcowie, ale to matki raczej sprawują nad tym pieczę) myśląc o początku roku szkolnego mamy na myśli cały ten wyprawkowy szał. Dla niektórych (jak w tym roku  dla nas) dosyć kosztowna to impreza. Kupujemy, kupujemy...i przed pierwszym dzwonkiem jesteśmy pewni, że pomyśleliśmy o wszystkim. A czy pobłogosławiliście swojemu dziecku na rozpoczęcie roku szkolnego?

"Pamiętacie, jak rodzice przynosili dzieci, aby Jezus je pobłogosławił? Chrystus nie powiedział nad nimi po prostu słów błogosławieństwa - On położył ręce na ich główkach. Może to dobry pomysł, żeby Go naśladować?" [Mark Batterson "Kręgi modlitwy wokół dzieci", Esprit 2014]

Ufam, że powierzenie Bogu spaw całego roku szkolnego, sprawi, że poczujecie spokój.  Że będziecie czuć Jego opiekę. Że będzie to wspaniały rok szkolny !

I takiego roku Wam życzę.

Gosia

ps. Ja osiągnęłam spokój maksymalny, pół  godziny obierania lawendy z łodyżek robi swoje... jestem oazą spokoju ;)


na zdj na kawałku materiału z którego zamierzam uszyć woreczki z lawendą, moja własna ususzona lawenda i wspomniana wyżej książka