Pozwól sobie na...

                         „ Żeby widzieć jasno, wystarczy zmienić perspektywę”
                                                                 Antonie de Saint – Exupery
                                                                                                             

Byłam w piątek na koncercie RHCP i, patrząc na nagi tors wokalisty (Anthony Kiedis już niestety nie z długimi włosami;), pomyślałam sobie...a dlaczego by tak nie pozwolić sobie na bardziej płaski brzuch? Ta myśl zaskoczyła mnie i zaczęłam się głębiej nad tym zastanawiać. Chociaż jest to moim pragnieniem od dawna, wydaje mi się, że przez lata podchodziłam do tematu nie od tej strony, co trzeba.

Dlaczego pozwalałam sobie na kolejną czekoladkę, ciastko, pizzę czy kolację po 20-tej a nie pozwalałam na wymarzony, bardziej płaski brzuszek? W drodze do ideału (którego tak naprawdę nie ma - może więc do spełnienia obranego celu) postanawiam częściej myśleć z przyjaźnią o tej części mojego ciała, która, być może, zmieni się pozytywnie kiedy poczuje napływ miłości z mojej strony :)

Tak, pozwalam sobie na dobrą zmianę i dzięki temu wyrzekam się kilku ciastek i pizz.Często myślę o chwilowej, drobnej i niezdrowej przyjemności, a przecież bardziej powinna mnie cieszyć korzyść i radość długofalowa. Więcej zadowolenia przyniesie mi jędrna część ciała, niż kilka chwil smaku słodyczy na języku. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że od teraz nie tknę czekolady i lodów z polewą, o nie! Nie mówię tu przecież o torturowaniu siebie :)

Chodzi mi o mały przewrót. Od tej pory postanawiam myśleć, że zjedzenie ciacha lub późnego posiłku to wyrzeczenie się płaskiego brzucha, a odpuszczenie sobie podwójnej bitej śmietany do kawy czy deseru to właśnie POZWOLENIE SOBIE NA BARDZIEJ PŁASKI BRZUCH:):) Sądzę, że to dobry kierunek. A Wy jak myślicie?:)

                                                                                               Kobieta z Magdalii
Zostań fanem Kobietnika na Facebooku



P.S. „Brzuch” w powyższym tekście można swobodnie zamienić na inną część ciała :)
fot.stock.xchng





Komentarze

  1. To nie jest takie łatwe, ale można próbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łatwe nie jest:) Ale próbować warrrrto:)ostatnio poszłam do cukierni - popatrzyłam na ciastka i..wyszłam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda - żartujesz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehehehe Gosia:) nie żartuję - akurat byłam po obiedzie dwu-daniowym hehe więc i tak bym nie zmieściła;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak iść do cukierni z pełnym żołądkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie - łakomstwo mnie tam zagnało:D

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie wiem, nie wiem. Ja tam ładuję 3 razy w tygodniu na ścianie, mam płaski brzuch, i jem co chcę.

    Pawelina z Łorsoł

    OdpowiedzUsuń
  8. Pawelino:) Jedz za dwóch - Twój brzuch jest niczym nie zagrozony - jak skała:)

    OdpowiedzUsuń
  9. I couldn’t resist commenting

    OdpowiedzUsuń
  10. Nietuzinkowe podejście do tematu BRZUCHA:)
    Czasami warto odwrócić kota ogonem aby zyskać nowe spojrzenie na BRZUSZASTĄ SPRAWĘ:)
    Ta część ciała ostatnio mnie niepokoi, szczególnie gdy robię świecę;)
    Pozdrawiam Cię Cudowna Magdalenko:)!

    Patrycyjka

    OdpowiedzUsuń
  11. O, Patrycyjko:) Miło Cię widzieć:) Ściskam i życzę wielu satysfakcjonujących świec:D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)