Powrót Pani


Nieocenioną pomocą w wychowywaniu mojego psa okazała się książka Jane Fennell „Zapomniany język psów w praktyce”. Teraz wiem, że od tej lektury powinna zacząć. Myślę, że każdy kto chce wprowadzić w swoje życie psa powinien najpierw przeczytać tę książkę i jeśli uzna, że to tylko stek bzdur, lepiej niech w ogóle nie decyduje się na psa. Ja sprawdziłam wszystkie zalecane tam metody „rozmawiania” z psem i wiem, że są skuteczne.
            Autorka zwraca szczególną uwagę na cztery aspekty naszego wspólnego życia w stadzie:
-          jeśli stado nie widziało się przez jakiś okres, kto staje na jego czele?


-          jak zachowujemy się podczas posiłków?
-          kto dowodzi obroną stada podczas zagrożenia?
-          kto prowadzi stado na polowaniu?

To, co dzieje się podczas tych czterech sytuacji autorka nazywa „rytuałami” mocno zhierarchizowanego stada, do jakiego powinny należeć psy. Od czego zacząć i na czym polegają te rytuały? 



Zacznijmy od pierwszego. Gdy choć na chwilę zostawię psa samego (np. idąc do łazienki) muszę na nowo budować swoją pozycję w stadzie. Czy wasz pies po tym jak was nie widział krócej lub dłużej wita was radośnie? Szczeka, skacze, macha wesoło ogonem? No raczej tak! Co chce nam pokazać? Że się cieszy? Pewnie tak, przecież i my się cieszymy, że znowu jesteśmy razem. Z tym, że on nas przy tym również bada, czy przypadkiem nie wróciliśmy słabsi i że to teraz on przejmie władzę. 


Psy zawsze będą chciały nas zdominować – taką mają naturę, bo tylko stado z silnym przywódcą przetrwa. Co zatem robię, gdy przychodzę do domu a mój pies „wita” mnie wylewnie? Otóż nie robię nic. Odwracam głowę, zajmuję się sobą i czekam aż on się uspokoi. Na początku trwało to bardzo długo – nawet godzinę. Teraz wystarczy kilka chwil – dwie, trzy minuty. Skąd wiem, że się uspokoił? No cóż, gdy leży spokojnie i nie rusza się z miejsca podczas gdy ja chodzę po całym mieszkaniu, wiem że przyszła pora by mu pokazać, że „pani” wróciła i jest silna. Wołam go do siebie, daję smakołyk  i teraz możemy się czule witać, jak długo chcemy! W oczach mojego psa widzę szczęście – należy do stada, które ma mocnego przywódcę – czyli mnie! :)

Asia
fot. Asia



Komentarze

  1. Czyli jeśli mój pies się "nie cieszy" jak wracam, to znaczy, że ma mnie w tyłku, czy że zbudowałam tak silną pozycję, że nawet już nie bada, czy ma szansę zmienić ten układ?

    OdpowiedzUsuń
  2. A to nie takie proste.. Może jak Cie lekcewazy to wlasnie ON jest PANEM? A jak sie zachowuje w innych sytuacjach?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona generalnie jest cicha, spokojna, słucha poleceń, dobrze chodzi na smyczy, nie zebrze przy jedzeniu (nawet nie siedzi w tym samym pokoju). To jest pies tak bezproblemowy od samego początku, że aż dziwne. No i właśnie nie cieszy się. Nie wybiega, nie merda ogonem, nie skacze, nie szczeka, kiedy przychodzę do domu po kilku godzinach. Czasami nawet nie popatrzy, kto przyszedł. Nie znaczy to, że nie domaga się bliskości, pieszczot, czy zabawy. ale to jest tylko w tych porach dnia, które od szczeniaka były na to przeznaczone.

    OdpowiedzUsuń
  4. :)Psiunka jest po porostu grzeczna :) Tak myślę :) Ile ma lat? Domyślam się , że to już dorosła kobieta? Skończyła 3 lata?

    OdpowiedzUsuń
  5. Psina ma już 8 lat, ale w sumie zachowuje się tak od zawsze. No grzeczna jest, ale żeby aż tak :O

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Asiu.
    Twój kochany Misiek robi kolosalne postępy! mam wrażenie iż kolejne odcinki relacji o piesku to opowieść o Miśku, który stał się człowiekiem :-)
    Ale brawo, brawo. Gratulacje dla Was! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Romeczko... Mam nadzieję,że w sobotę Miś Cię nie zawiedzie i pokaże jaki jest grzeczny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)