Odkryłam
niedawno indycze udźce i golonki. Nie spróbowałabym, gdybym nie weszła
przypadkiem do sklepiku z mięsem z przemiłą obsługą. I zaryzykowałam, bo pani
poleciła. Hmmm taki jakiś dziwny kawał mięcha niezbyt reprezentacyjny a ku
mojemu zdziwieniu wyszedł pycha i teraz jemy niniejsze danie w różnych
konfiguracjach.
Do wyboru duży udziec z indyka (nie noga, ale taki rozorany płaski
kawał z kostkami) albo 3-4
golonki. Obydwie wersje wychodzą świetnie. Do żaroodpornego naczynia ładuję pieczarki (znowu nie wiem, ile to waży ale
powiedzmy, że 10-15szt. średniej wielkości). Nie chce mi się kroić więc ładuję
całe. Dorzucam pokrojoną w grubą kostkę cebulę.
Na tym kładę mięcho. Mięcho posypuję solą czosnkową i majerankiem. Bez
przesady z przyprawami bo w czasie pieczenia i tak aromacik przejdzie całość
wybornie. Nie używam żadnego tłuszczu ani nie dolewam bulionu. Samo się z
indyka wytopi. Naczynie przykrywam i wstawiam do piekarnika - 200* na około
godzinę. Trzeba obserwować, czas zależy od wielkości kawałków mięsa.
Sos z mięsa
spływa fajnie do pieczarek, które się w nim duszą i zapiekają, cebula się
rozpływa, mięsko kruche i rumiane idealnie pasuje do ziemniaków lub kaszy
gryczanej. Sos można wedle uznania uszlachetnić, ale ja korzystam z tego, co
samo się zrobiło w czasie pieczenia.
Cała reszta, jak
kto lubi :)
fot. AgaKry
Mam podobny patent na mało zajmujący obiad. Indyka zastępuję np. szynką, na spód daję ziemniaki pokrojone w plastry, na to cebulkę, na to przyprawione dzień wcześniej mięso i duszę. Pod koniec duszenia zdejmuję pokrywę i czekam jeszcze, żeby mięso się zrumieniło. Cały obiad w jednym naczyniu!!!
OdpowiedzUsuńJednogarnkowce to świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńi o to chodzi, żeby było szybko i smacznie :) i ekonomicznie nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuń