Wiele osób świetnie ją pamięta. Dla
wielu Krzeszowiczan jej postać na
dobre wpisała się już w obraz tego miasteczka, kulturę i tradycję. Jedna z pierwszych i
chyba najlepiej znanych nauczycielek języka angielskiego w Krzeszowicach. Przez
wiele lat uczyla w tutejszym „Ogólniaku“, a po przejsciu na emeryturę
udzielała korepetycji w swoim mieszkaniu na Targowej. Miałam szczęście, że do
niej trafiłam. Jak ją pamiętam? Rude, krótko ostrzyżone włosy,
duże okulary, zza których spoglądały przymglone, błękitne oczy ; długa,
zielona, robiona na drutach wełniana spódnica
i jej uśmiech. Taki mam jej obraz w pamięci – Maria Owoc.
„Kicia, ale jak Ty sie tego nie nauczysz, to będziemy ze sobą gadać jak ślepy z
głuchym o kolorach“ – to tylko jedno z wielu jej znanych powiedzonek, na których
myśl zawsze uśmiecham się i ogrania mnie nostalgia. Potrafiła człowieka
zrugać i nie żałowala krytyki, ale jej pochwała zyskiwala tym samym jeszcze większego
znaczenia. To było prawdziwe osiągnięcie.
Jej postać odegrała w moim życiu kolosalne wręcz
znaczenie. To ona przekazała mi skarb w postaci swojej wiedzy, pomogła
dokonać wyboru studiów. Bez niej nie byłabym tym, kim teraz
jestem. Jestem jej bezgranicznie wdzięczna. Za życzliwość, za czas,
za cierpliwość, za konstruktywną krytykę i za
pochwały, za całą pracę, jaką włożyła w kształtowanie
młodego człowieka, ktory dopiero szukał swej drogi i swego miejsca.
Ona pomogła mi je odnaleźć, a ja nigdy o tym nie zapomnę. Nie zapomnę o
niej...
Basia
Gdyby każdy w swoim życiu, miał jednego takiego nauczyciela, który żyje w jego pamięci...
OdpowiedzUsuńA ja wspominam Tomka Tobołę... Też uczył mnie angielskiego w Krzeszowicach. Bardzo barwna i energetyczna postać. Nie mogę uwierzyć, że już go nie ma...
OdpowiedzUsuń