Monia Daje Radę - Gość w dom...




Droga Moniu Dająca Radę,
Moją zmorą są niezapowiedziani goście. 
Kiedy słyszę nieoczekiwany dzwonek u drzwi – cierpnie mi skóra. 
Bo czy da się zawsze mieć ład i porządek w mieszkaniu?
 Zawsze mieć coś na ząb? Jak się zachować w sytuacji takiego nalotu?

Ania


Moja Droga Aniu,

Każda z nas od czasu do czasu to przechodzi i zapewniam Cię, że w życiu zdarzają się gorsze rzeczy niż niezapowiedziana wizyta, czy nawet wizytacja (gdy odwiedza nas teściowa). 

Co masz zrobić, gdy nieoczekiwanie słyszysz pukanie do drzwi? Są dwie szkoły.  Możesz, oczywiście, zamrzeć w bezruchu i konsekwentnie udawać nieobecną. Najznakomitsze  przedstawicielki tego nurtu potrafią na dźwięk dzwonka na 16 minut wstrzymać oddech oraz utrzymać w dłoniach pokrywkę dopiero co wyjętego z piekarnika naczynia żaroodpornego - bez rękawic ochronnych. Możesz wymownym gestem podrzynania gardła zmusić domowników do milczenia i z gwałtownym biciem serca nasłuchiwać oddalających się kroków intruza. Możesz. Ale można też inaczej.

Po pierwsze – nie panikuj. Wprawnym okiem błyskawicznie omieć mieszkanie i oceń jego przydatność do przyjmowania gości. Wybierz pomieszczenie, które najprędzej możesz odgruzować – drzwi do pozostałych pozamykaj. W tym momencie śpiewnym głosem krzyknij w kierunku drzwi wejściowych: „chwileczkę!” i natychmiast przystąp do ekspresowego sprzątania. Twoim najlepszym przyjacielem w takiej sytuacji okaże się komoda z wielkimi, przepastnymi szufladami, do których w mgnieniu oka zdołasz wrzucić wszystko, czego nie powinny oglądać oczy gości. Ostatecznie może to być pojemnik na pościel w wersalce, albo kosz na brudną bieliznę. Teraz, kiedy już posprzątałaś, możesz z uśmiechem otworzyć drzwi.

Niezapowiedzianego gościa wystarczy ugościć kawą lub herbatą. Jeśli masz w barku paczkę delicji lub herbatników maślanych z cukrem – punkt dla Ciebie. Tylko nie zapomnij przełożyć ich przed podaniem z plastikowego korytka na talerz. Jeśli jednak wizyta przedłuża się, za oknami się ściemnia i zaczynasz wyraźnie słyszeć burczenie w brzuchu  – możesz szybko podać jakiś niezobowiązujący konkret. W tym celu wręczasz gościowi album ze zdjęciami do przejrzenia, a sama pędzisz do kuchni, żeby w kilka minut przygotować pieczone na patelni grzanki z chleba z apetycznie ciągnącym się żółtym serem, posypane odrobiną oregano. Jeśli masz – możesz na ser położyć jeszcze  pokrojone w cienkie kółeczka oliwki. Przed podaniem grzanki przetnij na ukos w trójkąty – będzie fikuśnie wyglądało, możesz też ozdobić wąsami ze szczypiorku, czy jakimś świeżym ziółkiem. Do tego pomidor pokrojony w cząstki z pieprzem i solą, albo w grube plastry posmarowane musztardą rosyjską.

fot. wirtualnamonia

Po takim poczęstunku gość z pewnością będzie kontent i odtąd będzie wpadał do Ciebie częściej! ;)

Ściskam Cię serdecznie.

Twoja wirtualnamonia


Od Redakcji :
Chcesz podzielić się swoją sprawdzoną radą? A może potrzebujesz jej sam/sama? Napisz do Moni  - ona Da Radę - wirtualnamonia@kobietnik.pl W każdy poniedziałek nowe rady, życzliwe sugestie...


Komentarze

  1. To mi przypomina ludową historię. Otóż to w zimowy dzień, pewien gospodarz odwiedził znajomych z pobliskiej wsi. A że zimą szybko zmierzch zapada, nim się obejrzał ciemności się stały. Zaczął więc zbierać się ku wyjściu, ale za każdym razem jak wstał gospodyni mówiła:
    - Kumie nie idźcie, zjecie co.
    I tak czekał na poczęstunek ów kum, bo nie zrozumiał obaw gospodyni o to, że to on może stać się poczęstunkiem dla...jakiegoś groźnego zwierza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehehe dobre:) Podobało mi się o tej pokrywce w rękach;) Inna ludowa historia jest taka:
    W gości przyszedł Jan. Dostał polewkę i usłyszał:"Jedzcie, Janie, bo pierogi nie są." No, to nie jadł zupy do końca bo myślał, ze naje się pierogami;) Również nie zrozumiał, że pierogów nie ma, zupa wystygła i został klops;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super pomysł! ser w domu zawsze mam...a takie grzaneczki często robię dla syna głodomora:D

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha dobre
    przypomina mi to historie kiedy to czekałem az ciocia mnie wpuści do domu 30 minut.Gorąca pokrywka to mały pikuś z tym co mogła trzymać gorącego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. heheh Anonimowy no cóż, niezapowiedzianym gościem być to znaczy brać pod uwagę różne sytuacje ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego ja błogosławię posiadanie domofonu na dole (6 pięter niżej) ;) tam nie słychać czy oddycham. Pokrywkę też mogę odłożyć bez stresu :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)