Życie po przegranej
Polaków na Euro 2012…
Smętne miny i zwieszone
ciężko głowy (efekt uboczny obrzędów żałobnych po przegranym
meczu polskiej reprezentacji) to częsty obrazek minionego weekendu.
Tak liczyliśmy na Naszych, tak pragnęliśmy sukcesu, tak
zaciskaliśmy kciuki… A teraz musimy odnaleźć się szarej
rzeczywistości, bo dla nas Euro się skończyło.
Pytałam najbliższych,
jak radzą sobie po sobotniej porażce Polaków i okazało się, że
bardzo dzielnie:
Mama: „Oj tam, oj tam.
Bylebyśmy zdrowi byli.”,
Tata: „Ja nie wiem, po
co tylu chłopów goni za jedną piłką. Ja bym rzucił na boisko
tyle, żeby każdy miał swoją i nie musieliby sobie zabierać.”,
Ale już sąsiad wykazał
mniejszą odporność na klęskę. Plwał na głowy, których nie
wymienię z imienia i słownie miotał gromy. Bardzo nieładnie…
Kochani Załamani - damy
radę! Ku pokrzepieniu serc mamy przecież nasz narodowy hymn „Nic
się nie stało, Polacy, nic się nie stało!” Śpiewajmy go głośno
i z wiarą w to przesłanie.
A najlepiej – trzymajmy
teraz kciuki za Czechów. Przegrać z mistrzami Europy to nie wstyd.
Tylko jedną bramką (!) przegrać to…prawie jak wygrać! :)
wirtualnamonia
Od Redakcji :
Chcesz podzielić się swoją sprawdzoną radą? A może potrzebujesz jej sam/sama? Napisz do Moni - ona Da Radę - wirtualnamonia@kobietnik.pl W każdy poniedziałek nowe rady, życzliwe sugestie...
Od Redakcji :
Chcesz podzielić się swoją sprawdzoną radą? A może potrzebujesz jej sam/sama? Napisz do Moni - ona Da Radę - wirtualnamonia@kobietnik.pl W każdy poniedziałek nowe rady, życzliwe sugestie...
Szkooooda, że nas nie ma wyżej. Ale Droga Moniu, chyba ludzie mają ważniejsze sprawy na głowie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Alicja