Filcotki




Szyję filcowe koty (choć zdarzają się i inne rzeczy). Zupełnie spontanicznie nazwałam je filcotkami. To głównie przypinki, ale czasem robię też kolczyki i breloczki. Zdarzają się też bardziej szalone projekty, jak... filcowy bukiet, z którym moja siostra poszła do ślubu. Od czasu do czasu piekę też pierniki, ale tu raczej skupię się na filcotkach...:)

Kot Bundesia pomaga przy projektach;)
Zaczęło się wiosną 2010 roku. Chciałam zrobić prezent pewnej dziesięcioletniej dziewczynce. Coś, co będzie specjalnie dla niej. Zaczęłam przeglądać internet i trafiłam na piękne broszki z kolorowego filcu. Zachwyciły mnie. Ale zamiast zamówić jedną z nich, pobiegłam do sklepu kupić arkusze kolorowego filcu, klej, nici, cekiny, koraliki. Po kilku próbach powstały pierwsze broszki w kształcie zbliżonym do dzisiejszych filcotków. Chciałam wymyślić coś niepowtarzalnego, swojego. Okazało się, że te kolorowe koty podobają się ludziom, co więcej - chcą je nosić. To zawsze jest strasznie miłe. Postanowiłam założyć blog i stronę na facebooku. Filcotki przyjęła też jedna z warszawskich galerii rękodzieła - Las Rąk Laboratorium Rękodzieł.

Kolorowe filcotki
Szycie filcotków to dla mnie przede wszystkim oderwanie od codzienności. Jestem dziennikarką, a rękodzielnictwo jest wspaniałą odskocznią od pisania. To pasja, która daje też ogromną satysfakcję - część filcotków oddaję na cele charytatywne, m.in. dla ośrodka Koteria (a więc pieniądze idą na pomoc kotom miejskim w Warszawie). Przyznam, że ponad 200 osób lubiących filcotki na facebooku to coś, z czego jestem ogromnie, ogromnie dumna (zakładając stronę myślałam sobie - jak cudownie będzie, jak zbierze się choć 50 fanów;)). Wszystkim im ogromnie dziękuję, bo kiedy mam dłuższą przerwę, to świadomość, że "oni są i lubią moją stronę", mobilizuje mnie do tworzenia.
Idealna para - bukiet ślubny z filcowych kwiatów i serce z piernika:)
Mam w domu dwa koty (potem pojawił się jeszcze pies), które zawsze asystują przy szyciu, albo wylegując się na mięciutkich filcach, albo plącząc nitki, albo... rzucając się na gotowe już filcotki, żeby wygryźć im cekinowe oczka (hm, może są zazdrosne?). Inspiracją są oczywiście moje koty - Hertulek i Bundesia. A kolory? Prosto z głowy. Choć na co dzień ubieram się raczej zwyczajnie, to w filcotkach daję upust swojej fantazji. Są pełne kontrastów, soczystych kolorów.

W kolorach tęczy
Marzenie? Takie zupełnie przyziemne i próżne. Żeby filcotka założyła jakaś bardzo znana osoba. Żeby kolorowy filcotek stał się "must have" sezonu. Może powinnam pójść śladem dziewczyn z Local Heroes, które wysłały swoją koszulkę Justinowi Bieberowi i też podarować komuś filcotka?:)) Musiałabym się tylko mocno zastanowić komu.

Jesień filcotków
Sprzedaję swoje prace głównie na kiermaszach rękodzieła, w których czasem biorę udział. Są dostępne również w warszawskiej galerii Las Rąk. Filcotka można też zamówić za pośrednictwem bloga czy facebookowej strony. No i są zwykle dostępne na stoiskach Koterii (wtedy to filcotki charytatywne). Chcę jednak podkreślić, że sprzedaż filcotków jest niejako "ubocznym efektem" całego mojego rękodzielnictwa. Tworzę je, bo ktoś chce je nosić. Bo ich szycie sprawia mi wielką frajdę. Jeśli zarobię jakieś pieniądze - po prostu wydaję je na kolejne arkusze filcu, nowy kolor cekinów czy koralików. No dobra. Czasami też na czekoladę;))
Filcotki na wakacjach;)


Blog: www.filcotki.blox.pl
katarzynahenryka - Katarzyna Świerczyńska



Komentarze

  1. Uwielbiam koty, aż zapragnęłam takiego filcotka!

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze się składa! od dziś u nas można będzie wygrać aż trzy:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)