Ta informacja spadła na mnie niczym grom. Moja najlepsza koleżanka jest umierająca.
Jak to tak?
No weź przestań! Przecież tyle życia miało być jeszcze przed nami…
Szłam burymi
ulicami ignorując grudniową pluchę, a czarne myśli przelatywały mi przez głowę:
...Kto teraz będzie śmiał się z moich żartów?
...I czy zostawi mi chociaż te
zajebiste kolczyki z barankiem Shaunem?
Następnie przypomniałam sobie, jak
kiedyś (żeby to raz) dała mi łyka ze swojej butelki. Cholera! Czy teraz i ja to
mam? Czy i po mnie wkrótce upomni się Ponury Kosiarz?
Nie tracąc
ani chwili pognałam do domu, odpaliłam kompa i natychmiast zadałam wujkowi
Googlowi podstawowe, najważniejsze i śmiertelnie poważne pytanie.
Jakie objawy?
Jeden rzut oka na pierwszy z góry rekord i… już zaczęłam zastanawiać się nad
dyspozycją dotyczącą interesującego mnie stroju do pochówku. Wszystko się
zgadza, wszystko pasuje! Cierpię na… gruźlicę narządów rodnych świń??? Jeszcze jeden
rzut oka na objawy i w górę do nagłówka artykułu. „Gruźlica. Ten artykuł
dotyczy gruźlicy zwierząt. Zobacz też: gruźlica człowieka.” O rany!
Zadzwoniłam
do Anki.
Jeszcze
żyjesz? - Żyła (lubię to!) - A jakie masz objawy? - Wszystkie.
Wilgotny
kaszel, zmęczenie i osłabienie, chudnięcie i brak apetytu, gorączka, ból w
klatce piersiowej i duszność. Kiedy tego ranka doszło do tego krwioplucie, nic
już nie mogło jej powstrzymać przed pognaniem z próbką plwociny do analizy.
Anki
gruźlica okazała się ostrym zapaleniem oskrzeli, a krwawienie z podrażnionych
przesadnym szczotkowaniem dziąseł, zdarzyło jej się jeszcze kilkakrotnie. Ja
natomiast dokonałam paru ciekawych odkryć. Po szczegółowej lekturze artykułów
na temat rozmaitych chorób i wnikliwym zagłębieniu się we własne samopoczucie, po
analizie własnego zachowania, wyglądu i występujących objawów, zdiagnozowałam u
siebie poza rzeczoną świńską gruźlicą także stwardnienie rozsiane, niedoczynność
tarczycy, nadczynność tarczycy, zapalenie opon mózgowych, wrzodziejące
zapalenie jelita grubego, atopowe zapalenie skóry, psychozę maniakalno-depresyjną,
osobowość schizoidalną oraz permanentny zespół napięcia przedmiesiączkowego. I
z pewnością odkryłabym jeszcze kilka interesujących zespołów chorobowych, gdyby
chciało mi się dłużej czytać. Bo jak się chce, to się da... każdą chorobę ślicznie sobie dopasować.
Kochani, chcecie
być zdrowsi?
One apple a
day keeps the doctor away… a zamiast czytać pierdoły w Internecie – wyskoczcie na
rower. Albo na basen. Albo na spacer.
No, już Was
tu nie ma! ;))
wirtualnamonia
Od Redakcji :
Chcesz podzielić się swoją sprawdzoną radą? A może potrzebujesz jej sam/sama? Napisz do Moni - ona Da Radę - wirtualnamonia@kobietnik.pl W każdy poniedziałek nowe rady, życzliwe sugestie...
Od Redakcji :
Chcesz podzielić się swoją sprawdzoną radą? A może potrzebujesz jej sam/sama? Napisz do Moni - ona Da Radę - wirtualnamonia@kobietnik.pl W każdy poniedziałek nowe rady, życzliwe sugestie...
hehehe -Kochanowski nie żyje , Miłosz nie żyje i ja też trochę kiepsko się czuje :)
OdpowiedzUsuńdobre idę pociupać w gałę
Podobno studenci medycyny na pierwszym roku diagnozują u siebie wszystkie choroby po kolei;) A mój tato je jabłka co dzień i trzyma się, że ho ho(ODPUKAĆ) w pięknym wieku 79 lat:)
OdpowiedzUsuń