Monia Daje Radę... modową.



Tak, postanowiłam, że będę kreatywna i trendy. A że top i trendy w necie jest ostatnio szafiarstwo, a dyktatorem mody może być każdy na tyle bezczelny, by twierdzić, że najcudaczniejsze zestawienie szmat i z dupy wziętych dodatków jest szykowne, poczułam się uprawniona do zabrania głosu w tym temacie.

I tu od razu zdradzam podstawową zasadę, a zarazem tajemnicę sukcesu noszenia się.
Nosić się można jakkolwiek, byle śmiało i z przekonaniem! 

No, ludzie! Widzieliście nakrycie głowy tego projektanta, co to go nie wymienię z imienia? Ja widziałam. To był śpiworek niemowlęcy, co mu się zbiegł w praniu. Wiem, bo mam taki sam. Chłop przymierzył, stwierdził – dziecka już nie zapakuję, ale łepetynę – czemu nie? I dumnie nosi. I znajdą się tacy, co powiedzą, że zaje... czapka. Albo ta, co jej się w kuchni rozlał sok z buraków, to go szybko pościerała kiecką, którą miała akurat pod ręką, a tę potem za ciężki hajs sprzedała Torbickiej. Można? Można!

Śmiało, kochani! Popuszczajcie wodze fantazji, bo pole do popisu jest naprawdę szerokie. Odważcie się na mieszanie stylów, gatunków, wzorów i kolorów.

Mam gajer – jestem elegancki.
Eeee! Jesteś sztywniakiem!
A skąd! Przecież do tego mam trampki – jestem luzakiem.

Kozaki do sukienek na ramiączkach, płaszcze z krótkimi rękawami, spodnie węższe od nóg, dekolty po pięty… to się nosi.

Jeśli Ci religia, jak mnie, zabrania prasowania - nie prasuj. Za to mnij na potęgę. Mnij tak, żeby nikt nie miał wątpliwości, co do celowości zabiegu, a znajdą się tacy, którzy z uznaniem stwierdzą: mega zarąbista tekstura!

Nie wyrzucaj poplamionych ubrań.  Od czego są apaszki, ćwieki, naszywki i inne pasmanteryjne gadżety na aplikacje? To wyzwanie dla Twojej fantazji. Już starożytne szafiarki lansowały używanie brosz. Temat kupiony i z powodzeniem stosowany szczególnie wśród ulewających przy jedzeniu. Spódnica w kropkę? Niekoniecznie. Ale już w kropki? Bardzo proszę – parskasz po całości dorabiając rzucik w kolorze plamy i masz kieckę o jakiej marzyłaś.

Wyprałaś białą bluzkę z różowymi majtkami? Nie szkodzi. Ta bluzka nie jest zniszczona. Jest po prostu inna. Przekonaj o tym siebie, a wszyscy uwierzą.

Plamę z dżinsów spokojnie możesz wyciąć, brzegi dziury postrzępić – i już masz ciuch jak z markowej kolekcji.  Jednakowoż nie polecam wycinania plamy z męskiej koszuli – sugerowałoby, że zapierdzielona z IKEI.

Większe plamy lub nietypowo do broszy umiejscowione, da się z powodzeniem zakryć.
Jeśli usiadłeś/usiadłaś na gumie do żucia, przewiąż sweter na biodrach zasłaniając siedzenie, albo naszyj łaty (najlepiej w kształcie dłoni obłapiających pośladki). Możesz też użyć tak modnej obecnie zapinanej w pasie torebki – nerki, apaszki, worka do cewnikowania… czym tam akurat dysponujesz.

Jeśli zdarzyło ci się zasnąć z gumą do żucia w ustach, a obudzić z tąże we włosach, nie histeryzuj, tylko spokojnie zapleć na skroni kok-bułkę a’la Kożuchowska. Jeśli zdarzyło ci się to więcej niż raz – uczochraj sobie dredy. I znów z kłopotu wychodzisz z tarczą.

A  tak w ogóle, proszę państwa,  już się cieszę na zbliżający się pokaz najnowszych trendów modowych sezonu jesień – zima. Jest to impreza plenerowa, urządzana corocznie 1 listopada, którą regularnie i z niesłabnącym zainteresowaniem obserwuję. Znów będzie feeria barw i mnóstwo świec… Panie w nowiutkich płaszczykach grzęznące w błocie w nowiusich kozaczkach, których szpilki z nadzianymi na nie suchymi liśćmi będą wyglądały jak wegetariańskie szaszłyki. Wiatr znów będzie zdmuchiwał płomienie zniczy, rozwiewał loki  dam i porywał kapelusze matron, a niezmiennie zbyt lekko ubranych panów zmusi do stawiania kołnierzy i wciskania głów w uniesione ramiona oraz do nerwowego przestępowania z nogi na nogę (obie obute w kościołowe ślizgacze z czubami). I znów zdarzy się, że któraś z dam w nowiutkim płaszczyku, nie dość umiejętnie lawirująca między nagrobkami wróci do domu w nowiutkiej kurtce. Stąd moja rada, drogie panie: płaszcze z azbestu, albo gaśnica w torebce na takie okazje.

Pozdrawiam gorąco wprost z garderoby. wirtualnamonia.


Komentarze

  1. Fajne! Jak zwykle.
    Swoją drogą bardzo fajne, to o niedoubranych Panach. Mi się to zawsze podobało, znaczy podobali, ci niedoubrani. Bez podtekstów, podobaja mi sie te kołnierze...:)
    Justyna M.

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe jak zwykle rozweseliłaś mnie Monia no i chyba natchnęłaś bo zaczynam wymyślać co by tu zachlapać i jak uwydatnić dziurę w kroku .Bez podtekstów .....:) Eden

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniu, jesteś urodzoną felietonistką! Za takie wypracowania magazyny płacą całkiem niezłe pieniądze! Forma, tematyka, stylistyka, humor, swada, przestrzeganie zasad pisowni, wszystko to pięknie się u Ciebie komponuje! Wielkie brawa! Nie będę się rozpisywać, bo pomyślą, że to komentarz sponsorowany... ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosimy o więcej braw dla Monii! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jaaaa! Ale się cieszę! Dziękuję za wszystkie komentarze, a szczególnie trzeci, którego Autora nie jestem w stanie zidentyfikować, ale już pałam do Niego przeogromną sympatią! :)))

    Dla takiego odbioru warto zarwać nockę, by pisać, pisać, pisać! :)

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  6. hehehe autora podpisującego komentarze " ... ;o))) " nikt nie jest w stanie zidentyfikować :)
    eden

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurcze, Eden, rzeczywiście! Bystrzacha z Ciebie. Jak mogłam nie skojarzyć. Chyba za bardzo skupiłam się na spijaniu słodkości z tego komentarza, a przecież ten styl... jak i w fotografii - ma nie do podrobienia! :))

    Dzięki, Staśku! ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się bardziej maskować... ;o)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)