Rola nauczyciela




Słówko o roli nauczycieli w życiu.

Często zdarza się tak, że otaczający dzieci dorośli w jakimś sensie inspirują je. A w "zamierzchłych czasach" mojego dzieciństwa nauczyciele byli nawet autorytetami. Niejednokrotnie charyzmatyczny nauczyciel sprawiał, że nawet niezbyt powszechnie lubiany, trudny przedmiot stawał się nagle konikiem całej klasy i wszyscy na wyścigi starali się zyskać jak najlepsze wyniki. Ulubionemu nauczycielowi nie chcieliśmy sprawić zawodu i to nie dlatego, że groziła dwója, ale dlatego, iż głupio było zawieść go.
Pewnie spora grupa obecnych młodych nauczycieli mogłaby podpisać się pod stwierdzeniem, iż to właśnie któryś z ich „belfrów” zainspirował ich tak, że w końcu okazało się, że sami belframi chcą zostać. Jedna lekcja w tygodniu – tak zwana "godzina wychowawcza", to niewiele, ale przecież to „wychowywanie” ma miejsce permanentnie!
Pierwszy nauczyciel, zazwyczaj „pani”, to osoba, która poniekąd zastępuje rodzica, wspiera najmłodszych uczniów w poszukiwaniach, odkrywaniu świata, rozwijaniu się. Jeśli czują oni sympatię ze strony nauczyciela, to odwzajemniają ją. Nic zatem dziwnego, że dzieci pragną wyrazić tę wdzięczność. Opowiadają o swoich problemach, liczą na wysłuchanie, chcą choć przez chwilę być najważniejsze w oczach nauczyciela. Dobrze, gdy ten czas się znajduje, bo otaczający dziecko pedagodzy to istotne dla niego osoby, a kiedy brak kontaktu, to i wyniki nie będą rewelacyjne. Dziecko może uczyć się, by zadowolić rodziców, często by poszerzyć wiedzę, bo dany temat je interesuje, jednak przychylność nauczyciela będzie sporym bodźcem wspierającym w tej czynności.

Doceniamy postawę nauczyciela w każdej sytuacji, jego umiejętność rozwiązywania konfliktów, łagodzenia niesnasek, prostowania niewłaściwego zachowania.

Ilu nauczyciel, tyle koncepcji omawiania materiału, przekazywania wiadomości, ćwiczenia umiejętności. By proces nauczania-uczenia się był jak najbardziej efektywny, Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło w tym roku spore zmiany. Programy nauczania już nie muszą być zatwierdzane ministerialnie, głos decydujący ma dyrektor szkoły, a wybiera je właśnie rada pedagogiczna. Nauczyciel sam też wybiera metody, jakimi chce dojść do założonego celu, zatem taki autonomiczny program lepiej będzie odpowiadał indywidualnym potrzebom w konkretnej placówce nauczania.

Katarzyna

Komentarze