Popołudnie z pianką




Przedświąteczne popołudnie spędzam na drobnych przyjemnościach, które po zakupach i porządkach przynoszą ukojenie dla mojej duszy i ciała. Postanawiam wstąpić do kawiarni na ciacho i gorący napój. A co, należy mi się (na zimę można nazbierać trochę tkanki tłuszczowej, cieplej będzie)!

Chodzę po zatłoczonych ulicach i wstępuję do ulubionej knajpki, gdzie panuje, niestety, tłok większy niż na chodnikach a stoliki i lady barowe zastawione są po brzegi zamówionymi potrawami, kubkami parujących płynów i zatarasowane są łokciami konwersujących głośno konsumentów. Nie ma dla mnie miejsca. Wychodzę z lekka poirytowana. Idę, kopiąc w myślach biały kamyk straconych nadziei. Już mam wsiąść do tramwaju, którego nie nazwałabym "pożądaniem" (zbyt zapchany, zimny i brudny), kiedy spomiędzy mroźno-spalinowych powiewów mój nos wyłapuje aromat blisko spokrewniony z cukiernią. Za nosem idzie wzrok i... jest! Mózg wysyła impuls do kończyn dolnych, które bezbłędnie skręcają wprost w rozświetlone, pomarańczowo-drewniane wnętrze kawiarni ze snów.

Co tu się będę rozpisywać - pysznie było! I to nie tylko ze względu na orzechowo-marcepanowy torcik i kakao z pianką w nieziemsko pięknym, opalizująco-karmelowym kolorze. Chodzi mi bardziej o "całokształt", o tę chwilę wyrwaną z czasoprzestrzeni albo może o chwilowe dotarcie do korzeni przyjemności i poczucia wszystkimi zmysłami rzeczywistości. Wiele małych elementów złożyło się na tę miłą chwilę w cukierni. Chwila była miła, ponieważ udało mi się te elementy zauważyć. Artystyczne fotele i ich pomarańczowe obicia, wspomnianą wyżej nieziemską piankę, ciepłe światło i muzykę rozpuszczającą serce.

Pisałam już o tym - tutaj - ale temat powinien powracać, żeby nie zapomnieć jakie to ważne, żeby starać się żyć tu i teraz. To takie chwile, które sprawiają, że ładny kawałek ściany złożony z klocków jasnego drewna urasta do rangi arcydzieła a czarne, gołe gałęzie drzew na tle nieba w różowo-błękitne pasy zachodu słońca, przypominają japoński drzeworyt. Małe rzeczy cieszą. Po prostu. Tylko wtedy, kiedy chcemy je zauważać. Czego sobie i Wam życzę, od czasu do czasu, lub każdego dnia.


Kobieta z Magdalii
Fanpage na Facebooku.


Komentarze

  1. :-) Gdzie, gdzie? Gdzie to było:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, miejsce nieważne, ważny stan ducha:):)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)