Zapragnęłam być przepytana, być osobą, z którą robi się wywiad. Ale akurat nikt mnie (ani Wirtulanejmonii, ani Kobiety z Magdalii) nie zaprasza. Może nie zapracowałyśmy? Może nie jesteśmy aż tak interesujące? Guuuzik prawda! To, co robimy jest ponad ocenami i zwyczajnie redaktorzy boją się nas... I w związku z tym, że wywiadu pragnę, postanowiłam zrobić sobie go sama. Taaak! Teraz pewnie myślicie - ależ to głupie i banalne, nie zadasz sobie niewygodnych pytań, z góry założysz odpowiedź... A może wcale nie?!
Redaktor Gosia Rajchel: Jak się czujesz teraz?
Gosia Rajchel: No dziwnie, bo to zwykle ja byłam po drugiej stronie.
Red. G.R.: I tym razem tak jest.
po dłuższej chwili...
G.R.: No rzeczywiście!
Red. G.R.: To na co Ci ten wywiad?
G.R.: Teraz myślę, że nie mam nic do powiedzenia.
Red. G.R.: Wcale nie musisz mówić, przecież klepiesz w klawiaturę.
G.R.: Trafne spostrzeżenie! Chcę napisać, że lubię Kobietnik.
Red. G.R.: To nic nowego.
G.R.: Ale ja naprawdę go lubię. Wkładam w niego wiele pracy.
Red. G.R.: I co masz z tego?
G.R.: No, jak już wiadomo, nie sławę i nie pieniądze.
Red. G.R.: Naturalnie...pisz dalej...
G.R.: Ma ładny wygląd. Myślę sobie, że to fajne miejsce i nie mogę się nadziwić jak można, na ten przykład, odmówić pisania dla Kobietnika (?!!)
Red. G.R.: Nie może być! Któż mógł?
G.R.: Och, nazwiskami sypać nie będę. To nie o to chodzi. Ja wiem, że teraz wszystko wkoło pieniądza się kręci. A u nas nie!
Red. G.R.: No, to po co to? Po co cały szum?
R.G. lub jak kto woli G.R: Bo to fajne jest. Prowadzenie takiej strony.
Red. G.R.: Ale co fajnego jest w prowadzeniu strony?
G.R.: No, gdybyś była mną, to byś zrozumiała
Red. G.R.: To ciekawe co piszesz... ROZUMIEM TO! Jestem Tobą!
G.R.: Tiaa...Lubię redagować, lubię planować, rozstawiać, mieć kontrolę, zapowiadać, być dumną z całej ekipy..
Red. G.R.: To jakaś forma spełnienia siebie?
G.R.: Coś w ten deseń.
Red. G.R.: A jak ludzie po tym wywiadzie wezmą Cię za szajbuskę?
G.R.: A myślisz, że ja się ludźmi przejmuję? Gdybym sie przejmowała, nie byłoby Kobietnika, megosi i innych moich blogów...
Red. G.R.: I artykułów dla Babyboom?
G.R.: A co ma piernik do wiatraka?
Red. G.R.: A wiesz, że podobne blogi to sposób na zarobek? Reklamy, sponsorzy...
G.R.: Podobne? Podaj linki do podobnych do nas blogów.
Red. G.R.: Bo widzisz, ja nie wierzę w zupełną bezinteresowność...
G.R.: Ok, robię to by mieć pamiątkę, na stare lata.
Red. G.R.: Pamiątkę?
G.R.: W rzeczy samej. Na tylnej okładce będzie nasze logo...
Red. G.R.:......
G.R.: I nie liczę, że po tym wywiadzie posypią się propozycje na kolejne.
Red. G.R.: To błąd! Dziękuję za rozmowę.
G.R.: A ja nie dziękuję. Pytania były tendencyjne. Zwalniam Cię!
Wywiad przeprowadziła:
Gosia
Bo tak naprawdę tylko my wiemy, ile tam siedzi tego wszystkiego w środku - a garnki, patelnie, niemowlaki i psiaki rzadko chcą posłuchać o nas, nie nas :D
OdpowiedzUsuńCiekawe to zaiste ciekawe. Wiesz mam ten sam problem, jestem znaną ;) bloggerką i nikt mnie nie poprosił o wywiad. Jak to możliwe?
OdpowiedzUsuńA.M. - a jednak nikt mnie za świra nie bierze ;)
OdpowiedzUsuńPaproszku - Ty doskonale mnie rozumiesz :* ;)