Mili Panowie Dwaj






Chciałam się z Wami podzielić dwoma magicznymi gestami, które dzisiaj mnie ucieszyły:
Po tym jak w rozwianym płaszczu, z torbą na kółkach i torebką przewieszoną przez ramię, wpadłam do autobusu, ściągając w przelocie czapkę i rozwiewając włos, pewien Miły Mężczyzna w znacznie mniej niż średnim wieku ustąpił mi miejsca, z wielkim uśmiechem na twarzy i półukłonem. O!

ODUŚMIECHNĘŁAM się naprawdę radośnie i spoczęłam we wskazanym, wygrzanym i bardzo wygodnym (komfort fotela w pojeździe MPK wzrósł proporcjonalnie do szarmanckości Miłego Pana) miejscu, po czym wyciągnęłam opowiadania Czechowa i niedokończony list do przyjaciółki i pogrążyłam się w lekturze (opowiadań, nie listu) i własnych, radośnie zdziwionych myślach.

W miarę jak autobus brnął przez zalane nieświeżym (bo taki pozimowy był jeszcze) deszczem, zatłoczone ulice, Czechow usypiał opowiadaniem "Senność"(skądinąd dobrym) a spadek energii po porannym biegu na przystanek zaczął dawać się we znaki, zaczęłam poddrzemywać... Drzemki w dowolnym miejscu i porze są moją specjalnością, więc nic w tym dziwnego, że przysypiam na siedząco. Mogłabym nawet na stojąco, w dogodnych warunkach.

Półprzymknięte oko dało mi w końcu lekkiego kopniaka - znajoma kamienica, drzewo i sygnał, że trzeba wysiadać. Chwiejnie, bo autobus jeszcze w  pędzie, poszłam w ogonku chętnych do wylotu w kierunku wyjścia. I nagle słyszę:"Czy pomóc Pani z tą torbą?" O, mój Miły Pan, myślę. Patrzę na obiekt, z którego wydobył się głos i...nie wierzę szczęściu! To inny, Drugi Miły Pan! Dwóch w jednym dniu dżentelmenów, w jednym autobusie?! Toż to nadmiar szczęścia! Byłam wniebowzięta i chociaż nie skorzystałam z pomocy przy zniesieniu torby z dwóch schodków ("dziękuję bardzo, jest bardzo lekka" UŚMIECH), było mi naprawdę przebardzomiło, że duch męski jeszcze w mężczyznach drzemie, a nawet się budzi! Może wreszcie masowo zaczną w drzwiach przepuszczać? Pozdrawiam Miłych Panów Dwóch! Oby tak dalej i...do wiosny.


Kobieta z Magdalii



Komentarze