Czy warto było?


W jej życiu było na pęczki facetów. W większości nic nie wartych, z którymi związki były toksyczne. Wyjątek stanowiły znajomości on-line. Czaty to miejsce gdzie można spotkać cały przekrój ludzkości. A najlepsze w tym wszystkim było to, że mogła z nimi całymi godzinami pisać. O wszystkim. Zdawało się jej, że jeden z nich zna ją na wylot. Byzi, taki miał nick, mieszkał setki kilometrów od niej. Nigdy nie było tematu spotkania. Do tego prędzej czy później większość facetów dążyła. Ona rozczarowana pojedynczymi menami, nie widziała sensu spotkania live. Czy coś traciła?

Tego dnia jak zwykle wpadła do domu, włączyła komputer. W czasie, gdy system się uruchamiał, ona rzuciła w kąt buty, zarzuciła niedbale płaszcz na krzesło. Wypiła szybko szklankę wody i siadła. Był, zawsze czekał. Weszła do prywatnego pokoju.
- Znowu nie myślisz o mnie?
- Wręcz przeciwnie.
- To dlaczego mnie nie czkało?
- Och Ty! 
- Nie piszesz za dużo ostatnio, coś cię dzieje?

Po chwili.
- Jutro jadę. Mam już bilet.
- Może daj jej znak?
- Nie. Zadzwonię w Monachium.
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Tak.
- Kiedy wracasz?
- Napiszę od niej.

Ekran nie wykazywał aktywności, ani jej, ani jego. Zaczynała pisać i kasowała. Może on robił podobnie?
- Na dziś kończę, wziąłem pół dnia wolnego.
- Ok. To w takim razie miłej podróży. Albo wiesz co... Znam Cię tak dobrze, tyle mi o niej pisałeś. Cholera. Po co tam jedziesz? Nie musisz się z tym mierzyć. Słyszysz?!
Jesteś? Możesz żyć jak zechcesz...
Byzi? Aleks?...

Kolejne dni mijały w żółwim tempie. Czekała. Co napisze? Jakoś dziwnie jej było. Niby to obcy człowiek, a jednak emocje były wielkie.

Przypominała sobie, jak powiedział jej dlaczego faceci  milczą gdy chowają głowę w piasek. Jak lizała przy nim rany po kolejnym maminym synku, sexoholiku, kretynie z dużym kontem... A te godziny wygłupów,  flirtów... Tęskniła.

Na trzeci dzień nie wytrzymała. Napisała do niego maila. 
" co się dzieje? Wróciłeś? Odpisz..."

Po tygodniu czekania zaczęła myśleć, że coś się stało. Był wtorek. Jak zwykle po pracy, usiadła do komputera. Zobaczyła jego nick.
- Dlaczego to robisz!!! MYŚLAŁAM, ŻE COŚ CI SIĘ STAŁO!? Pewnie! Ludzie, których na żywo nie znasz nie zasługują na kilka słów. Tyle się o niej nasłuchałam. ŻYŁAM TYM SPOTKANIEM! Jaka jest? Zmieniła się? 
- Pracuje w burdelu.
- CO?!!
- Tak, moja siostra latami karmiła nas bajkami, gdy dzwoniła do domu, jakie tam jest ŻYCIE! Przysyłała dresy adidasa, gdy tutaj wszyscy nosili bazarowe szmaty. Matka mówiła, patrz synu! Ona do czegoś doszła w życiu. Dobrze zarabia na Zachodzie, ma mieszkanie. Ucz się, żebyś i Ty do czegoś doszedł. A ona się przez ten cały czas kurwiła!
- Byzi! Przykro mi...
- Gdy już dorosłem do tego by do niej pojechać, wyrzucić z siebie, że to przez nią, moja pewność życiowa jest zakopana... Tak, ucz się ty cieciu, po godzinach do technikum wieczorowego ... 
- Byzi... - co powinna napisać?- a mama wie?
- Jak ja mam matce powiedzieć, że jej kochana córka jest burdel dziunią?
- No, ale ... - brakowało jej słów. 
- Nic tak na prawdę się nie stało. 
- Byzi, życie zależy od Ciebie...- zaczęła, ale pisała już sama do siebie.


Znajomości internetowe mają to do siebie, że mogą się urwać... tak nagle, tak ot! Byzi nie bywał na czacie, może zmienił nick? Nie odpowiadał na maile. Ludzie z czata też nie wiedzieli nic. Może znalazł kogoś ?Obawiała się jednak, że ta historia skończyła się o wiele tragiczniej. Tego jednak nigdy się nie dowiedziała.

______________________
Nick został wybrany przypadkowo, jeżeli ktoś ma ten sam, to jest to zwykły zbieg okoliczności.

Komentarze