Czym ugościć teściową?...


Bo przecież mamie męża należy udowodnić, iż byle kuchcie syna za męża nie oddała…

Jestem żoną z pięcioletnim stażem, ale bywają okazje, gdy faktycznie ugotowanie czegokolwiek jest bardzo, bardzo trudne… Gdy kilka tygodni temu rozpoczynałam nową pracę nie chciałam sobie zanadto życia komplikować wymyślaniem menu. I po najmniejszej linii oporu w mięsnym poprosiłam o zmielenie kilograma łopatki, w domu doprawiłam dwoma jajkami, suszoną cebulką, solą, pieprzem i chyba jeszcze dałam cząber. Obowiązkowo do tego wszystkiego bułka tarta. Wymieszałam. W trzypiętrowym garnku do gotowania na parze ugotowałam chyba 17 klopsów. Lojalnie męża ostrzegłam, że będzie sporo „mielonki”, ale każdego dnia obiad będzie inny. I był. W jaki sposób? Bardzo prosty.

Jednego dnia był domowy sos pomidorowy i kasza gryczana plus klopsiki, drugiego dnia sos koperkowy z czosnkiem i ryż ugotowany na szybko i klopsiki. Trzeciego dnia klopsiki z warzywami ugotowanymi na parze i kasza gryczana. Surówka z tartej marchewki i jabłka – bo szybko się robi lub własnoręcznie robione buraczki na zimę ze słoiczka. Przeżyliśmy. Nawet nasza 2,5 – letnia córka wytrzymała dietę opartą na „produkcie bazowym” … I wszyscy byliśmy zadowoleni.

Konkludując: szybko, tanio, rozmaicie.

Można zamienić wieprzowinkę na indyka – jeśli zależy Wam na dietetycznym jedzeniu, ale mięso indycze jest bardzo suche, więc warto ciut łopatki do tego jednak dodać.
Kasza i ryż – dodatki zdrowe, szybko można je ugotować, a to, co zostanie – schować w pojemniczku do lodówki na kilka dni. I nie trzeba ich obierać – a ziemniaczki owszem. Czas zaoszczędzony.
Sosy – również bardzo prosta sprawa: by zrobić pomidorowy trzeba sparzyć 2-3 pomidory, obrać i pokroić, na oliwie lub margarynie podsmażyć kawałek pokrojonej cebuli i zmiażdżonego czosnku, dodać pomidory i gotować na wolnym ogniu, przy lekko odsuniętej pokrywce (by odparowały). Jak już będzie gęsty – w odrobinie mleka rozmieszaj łyżkę mąki, dodaj, zagotuj, dopraw solą, bazylią, odrobiną słodkiej papryki. Koperkowy robi się jeszcze prościej – na rozgrzany na dnie małego rondelka tłuszcz z podsmażonym czosnkiem wrzuca się czubatą łyżkę mąki i podsmaża jednocześnie mieszając trzepaczką. Potem dolewa się wody – z wyczuciem, by osiągnąć lubianą przez siebie konsystencję sosu ciągle mieszając. Dodajemy posiekany koper – świeży, mrożony, suszony – jaki masz. Dajemy sól i pieprz. Gotowe.

A wracając do tematu… Kiedyś kupiłam w tanim sklepie na literę „B” – by ktoś nam nie zarzucił kryptoreklamy – gotowe ciasto francuskie, można je sobie kupić i trzymać jakiś czas w lodowce. Jeśli jeszcze do tego przypadkiem mamy tam kabanosy, musztardę i żółty ser lub słoiczek kremu czekoladowo – orzechowego – jeśli nas najdzie  teściowa – to jesteśmy uratowane.
Jak chcesz na słodko – pokrój ciasto w prostokąty, na każdy nałóż krem czekoladowy i zrób kieszonki. Po 20 minutach w temperaturze 220 stopni gotowe jest coś, co zachwyci łasuchy.

Jeśli chcecie zrobić coś bardziej wyszukanego, to pokrój ciasto na większe kwadraty. Posmaruj musztardą, połóż plaster żółtego sera, kabanosa i zawiń. Pamiętaj tylko, by ciasta nie zawijać na kilka warstw – brzegi mają tylko odrobinę na siebie zachodzić, bo inaczej ciasto się nie upiecze tylko ugotuje – wiem coś o tym ;). I tak samo na 20 minut do rozgrzanego piekarnika. I też pyszne.

Następnym razem napiszę, dlaczego warto mieć w domu swój żurek i jak oszukać teścia sałatką warzywną.
 
Serdecznie pozdrawiam
Martussa
fot.stock.xchng

Komentarze

  1. Ja mam trochę mięsa zmielonego surowego z dodatkami zawsze w zamrażalniku. W dni kiedy jest plan gotowania szybkiego obiadu, przekładam je rano do lodówki. Jak już całkiem rozmrożę wrzucam na patelnie, zrumieniam, dodaję przecier pomidorowy w kartoniku albo pomidory z puszki i duszę, aż zrobi się fajny sos mięsny. Czasem (jak mam) dodaje trochę ugotowanych warzyw (np mrożona mieszanka wiosenna) i polewam taką mieszanką makaron. Ekspresowe jedzenia, a moje dzieci je uwielbiają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. teściówce grzybków nasmażyć a nuż się skusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko pięknie, ładnie, ale u mnie (2 osoby plus dziecko) musiałabym kupić 3 kilo łopatki, bo 17 klopsów poszłoby na jeden obiad :D I proszę ze zdziwieniem nie patrzeć na mnie, a na mojego ślubnego, który poderwał mnie na zjedzenie dwóch ogromnych golonek ze skórą i potrójną porcją frytek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. sT-A-ch Ty sie lepiej zajmij naprawianiem blogspota! ;P

    Alcyna - WOOOW!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)