Spacer po Valetcie. Malta





Kwiecień, Valetta - stolica Malty.

Wyspa jest mniej więcej wielkości Krakowa, a w samej stolicy mieszka tylko kilka tysięcy osób. Za to zabytków jest na Malcie tyle, że zmieściłoby się w pięciu Krakowach i dziesięciu Warszawach. Trudno jest opowiedzieć zdjęciami o miejscu, które jest w konurbacji z kilkoma innymi miastami, ma setki ulic, tysiące balkonów, kilkanaście zatok, portów, mnóstwo miejsc do zwiedzenia (w tym kilkadziesiąt kościołów - na całej wyspie ponad trzysta - a na każdym rogu figury Świętych), pod dostatkiem knajpek, restauracji, schodów, kilometry murów obronnych i, w którym jeden dom jest przyklejony do drugiego, a przytulone do siebie kamienice sięgają nieba.

Valetta oszałamia, wciąga i trzeba ją oswoić na swój sposób. Można tu trafić w gwarne czwartkowe popołudnie, kiedy ulice pełne są turystów a po szesnastej zapełniają się jeszcze, wylegającymi z biur, ambasad i ministerstw, poważnymi ludźmi w czarnych garniturach, lub w leniwą niedzielę, kiedy pozamykane są prawie wszystkie restauracje i bary(nie mówiąc o sklepach) a przechodni na ulicach jest jak na lekarstwo.
Założona w XVI wieku stolica wyspy jest jednakowo piękna przez wszystkie dni tygodnia, podczas słonecznej pogody i w czasie deszczu. Wysokie kamienice i ścisła zabudowa sprawiają, że nawet w upalny dzień można znaleźć sporo cienia a ogromna ilość zabytków sprawia, że zawsze jest gdzie schować się przed deszczem. I, chociaż podczas pobytu na Malcie zrosiło nas zaledwie kilka kropli deszczu, to przeddeszczowy wiatr smagał przez parę dni, dając poczucie przygody, jak przed rejsem w nieznane.

Większość budynków na Malcie zbudowanych jest z piaskowca, który jest wydobywany w wielu częściach wyspy. Wykonane są niego także mury obronne, w dużej części zresztą składające się z naturalnej skały piaskowej, do której wytrwali budowniczy dokładali bloki piaskowca tak, że trudno dziś określić, gdzie kończy się mur a zaczyna skała. Ten trwały materiał, o jasnym, ciepłym odcieniu żółci, pięknie odcina się od głębokiego granatu lub ciemnej zieleni morskiej toni i przez wieki opiera się niszczycielskiemu działaniu oblewających go fal.

Możecie wybrać - gwar głównych ulic lub spokój zabytków.


Senne kamienice przy nabrzeżu.


Tego dnia niebo przeglądało się w tafli morza.



Armaty gotowe do obrony portu przed niechcianymi gośćmi.



Wysokie mury obronne dziś są atrakcją turystyczną, kiedyś broniły wyspy przed najeźdźcami. A chętnych do przejęcia wyspy było sporo... Pokusił się o to nawet sam Napoleon Bonaparte, który, w 1798 roku, w drodze do Egiptu, miał kaprys zdobycia wyspy i osiedlenia się na niej na dwa lata. Mieszkańcy wyspy nie byli jednak zadowoleni z jego rządów. Wspierani przez Króla Sycylii i Brytyjczyków, wzniecili powstanie i w 1800 roku panowanie na Malcie przejęła Wielka Brytania.


Najnowocześniejsza technika w postaci panoramicznej windy w metalowym szybie, przypiętej do zabytkowych murów obronnych, osadzonych na skale z piaskowca.


Wizytówka Valetty - imponująca kopuła jednego z kościołów.


Lazur morza i nieba przecięty wanilią piaskowych kamieni.


Widok ten sam od stuleci - piękny!



Port jednego z Trzech Miast - Birigu, Bromla i Isla - można się tu wybrać z Valetty autobusem lub łodzią.


Płyniemy promem ze Sliemy do Valetty.


Zwieńczenie kopuły kościoła to oczywiście krzyż maltański.


Kościoły Malty - budowane z wielkim rozmachem.


Flaga maltańska. W tle mury obronne i kamienice w jednym z Trzech Miast.



Z portu bardzo blisko jest na Sycylię. Możemy też opłynąć wyspę i dotrzeć do wybrzeży Afryki.



Ulice bardzo często każą nam wspinać się po schodach lub schodzić stromymi chodnikami w stronę morza.



Drewniane, zabudowane balkony chronią mieszkańców  przed piekącym słońcem upalnych dni.



Tradycja Rycerzy Maltańskich walczy o palmę pierwszeństwa z wciąż bardzo odczuwalnym duchem kolonii brytyjskiej.



Rosnące w wielu miejscach palmy nie pozwalają nam zapomnieć, że jesteśmy blisko Afryki.

Piękne parki dają przyjemny cień. Nawet tu nie uciekniemy od zabytków.


Figury Świętych patrzą na nas z wielu miejsc.


Spotkanie pod Świętym Franciszkiem:)



Kościoły i pomniki - oczywiście z piaskowca.



Z dachu piętrowego autobusu mamy świetny widok na stolicę i zatoki otaczających ją miast. Zabytkowe autobusy jeszcze do niedawna stanowiły tabor komunikacji miejskiej. Dziś cieszą oko, stojąc na poboczach - zasłużony odpoczynek wśród "ochów i achów" turystów.

Możecie zobaczyć też galerię z Gozo:)

Kobieta z Magdalii
fot. Kobieta z Magdalii




Komentarze