Monotonną codzienność pani domu ożywił powiew świeżego powietrza, a raczej przeciąg, który sama robiła, nieustannie krzątając się w energicznych przygotowaniach do wyjazdu. Kolejnymi wydatkami powodowała gwałtowne skoki ciśnienia Kędziorka i szczękościsk, po którym z czasem rozpoznawany był na mieście.
Na głowie Kędziorkowej wyrosła szopa baranich loczków, a ich kolor został podkreślony fioletową płukanką do włosów. Henna na wyskubanych brwiach nadała jej trudny do zdefiniowania, ale w każdym razie bardzo jakiś wyraz twarzy. Łazienka zmieniła się w przeciwzmarszczkowy arsenał pełen upiększających specyfików, a gospodyni używała ich ochoczo i z przekonaniem, mimo wyraźnego sceptycyzmu męża, który przewidywał w tej materii większą skuteczność modlitwy do św. Rity, patronki spraw beznadziejnych.
Garsonka, która jednak zbyt mocno opinała, została sprytnie poszerzona dyskretnymi klinami, istniało bowiem niebezpieczeństwo, że w krytycznym momencie może się rozejść na plecach, jak żakiet stryjnej Danuty, którą porwał taneczny szał na weselu Karolka.
Tymczasem Kędziorek kompletnie stracił apetyt i było wielce prawdopodobne, że do wesela nie tylko będzie mógł się dopiąć, ale nawet owinąć swoją marynarką.
Domowe obiady Kędziorkowej stały się w najwyższym stopniu niejadalne z powodu roztargnienia gospodyni, a bywało, że w ogóle nie pojawiały się na stole, bo Kędziorkowa, na ten przykład, całe przedpołudnie szukała butów na parkiet. Butów na parkiet! O bogowie! Czy Kędziorkowa zdurniała do reszty i może ma zamiar kupić obuwie na każde podłoże, po którym przyjdzie jej stąpać na tym cholernym weselu? A on, Kędziorek, może będzie za nią targał wózek z tymi butami?
Okazało się, że nie, Kędziorkowa nie zdurniała, tylko ma wrażliwe stopy, które wymagają do tańca wygodnych pantofli. A Kędziorek niech nie biadoli, że raz obiadu nie dostał. Na weselu się naje za wszystkie czasy.
Zaskoczony informacją, że jego żona posiada jakąkolwiek wrażliwość, choćby w stopach, Kędziorek już nie zapytał, czy nie dało się kupić jednych wygodnych butów na całą imprezę oraz zapomniał cieszyć się perspektywą wyżerki.
Weselna gorączka wywołała u niego chroniczny ból głowy, gwałtowne skurcze dłoni oraz mamrotanie. Coraz częściej używał paskudnych, jak zdrowa żywność, wyrazów, a pytajniki i wykrzykniki całkowicie wyparły kropkę z tonu jego wypowiedzi. Czy on, na przykład, mógłby się, do cholery, dowiedzieć, po co Kędziorkowa kupuje rulon papieru do pakowania prezentu i do tego pół godziny zastanawia się, który wybrać? Przecież nie dalej jak wczoraj widział na szafie w przedpokoju rolkę pięknego papieru z motywem kwiatowym, który w zupełności byłby odpowiedni do zapakowania kompletu sztućców! I co z tego, że te kwiaty, to były gwiazdy betlejemskie? Jakie to, do diaska, ma znaczenie?
Tymczasem Kędziorkowa wpadła na pomysł, że przed weselem powinni zmienić samochód, bo ten ich, zdaje się, przestał być modny. Rażony tym stwierdzeniem Kędziorek po raz setny tego dnia złapał się za głowę, od którego to gestu w ostatnim czasie zdążyły mu się wytrzeć włosy na skroniach. Powściągnął mimo to dojrzewający w nim instynkt mordercy i na chłodno uświadomił kobiecie, ile, do jasnej cholery, kosztują modne samochody. Oszołomiona tą wiedzą Kędziorkowa, natychmiast z nowym przypływem pozytywnych uczuć spojrzała na ich stojącą na parkingu przed oknem favoritkę. Faktycznie, samochód może nowy nie jest, ale w sumie dobrze im służy i fotele ma wygodnie wysiedziane.
Martwiło ją jednak, że na wesele przyjdzie im jechać autem, które lata temu kupili od kuzyna Kędziorka, Stanisława. I jakkolwiek uważała, że ilość marek i modeli samochodów jest nie do ogarnięcia dla ludzkiego rozumu, to obawiała się, że ten akurat egzemplarz może być rozpoznany, przynajmniej przez Stanisława, albowiem przez wszystkie te lata w ogóle się nie zmienił, nie licząc koloru prawego błotnika, który trzeba było wymienić po stłuczce sześć lat temu.
A gdyby tak odświeżyć jego look jakimś efektownym drobiazgiem? Przecież nieraz czytała w gazetach z poradami, jak zwykły strój zamienić w szykowną kreację modnymi dodatkami. A czy Kędziorek pamięta, jak jesienią kupowali nowe pióra do wycieraczek w tym sklepie motoryzacyjnym koło dworca? No to właśnie w tym sklepie Kędziorkowa wypatrzyła, za zupełnie nieduże pieniądze, takie modne detale do przyczepienia na maskę. Szczególnie przypadł jej do gustu taki z czterema srebrnymi zachodzącymi na siebie kółkami, które wyglądały jak obrączki. Na wyjazd na wesele pasowałby idealnie.
Na to Kędziorek po raz kolejny chlasnął się w łyse placki na skroniach i prawie zapłakał.
Następnie kategorycznie wykluczył możliwość ozdobienia deski rozdzielczej koronkową serwetą oraz zabronił rozłożenia na tylnej kanapie jaśków pod kolor tapicerki. Ostatecznie zgodził się na gruntowne umycie samochodu, z woskowaniem i zawieszenie na lusterku choinki zapachowej o aromacie leśnych szyszek.
Aż w końcu nadszedł dzień wyjazdu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)