Lubię czasem ogarnąć myślami cały
świat - w jednej krótkiej chwili zdać sobie sprawę z tego, że oprócz
mojego "tu i teraz" są na świecie miliardy rzeczywistości (a nawet
biliony, jeśli policzyć wszystkie, najmniejsze organizmy na
Ziemi).
Każdy człowiek na niebieskiej planecie coś robi w danym
momencie
- śpi, je, śmieje się, pracuje, czyta książkę, rodzi się albo umiera,
uprawia ogródek lub seks - uczestniczy w życiu. Swoim. Zazwyczaj przez
dziewięćdziesiąt procent czasu skupiony na sobie. Jego sprawy są
najważniejsze, kłopoty
największe, powody do radości najprzyjemniejsze. Inni myślą tak samo. To
dziwne... Wszyscy jesteśmy centrum swojego wszechświata a Ziemia kręci
się tylko w jedną stronę. Uparcie, od milionów lat.
Czasem
udaje
mi się na chwilę zapomnieć o moim planie dnia, toku myśli i w wyobraźni
zobaczyć setki osób na całym globie, które w tym samym
momencie są pochłonięte swoimi sprawami. Są w ruchu. Myślę
o Japończyku, który biegnie do pracy w czarnym garniturku, o surferze
na plaży po drugiej stronie kuli ziemskiej i o pani z warzywniaka w
Koziej Wólce. Mała dziewczynka z wioski Amiszów zaplata warkoczyk,
rikszarz poci się wioząc w swym pojeździe zbyt ciężkiego pasażera a
linoskoczek trenuje przed wieczornym pokazem na cyrkowej arenie. Krótkie
lśnienia czyichś zajęć na tafli mojej wyobraźni.
Zabawne
jest to, że łatwiej jest wyobrazić sobie jakieś niekonkretne, nieznane
osoby niż pomyśleć, że ulubiony/nieulubiony
aktor/piosenkarz/polityk/sportowiec również coś robi cały czas. W jego
życiu też nie ma stop klatki. Nie istnieje jedynie na plakacie czy na
taśmie filmowej tylko przeciąga się rano i idzie po bułki do sklepu na
rogu, klepie psa lub
strzela do swojej dziewczyny(to już nie jest zabawne ale zdarza się,
niestety). A Naomi Campbell myje zęby i kroi chleb. Hmm... prawie,
że nierealne.
Tymczasem życie każdego człowieka to
fantastyczny materiał na film, niezależnie od tego czy ktoś jest znany
czy nie. I nie chodzi mi o seryjnych morderców czy dewiantów,
ukrywających swoje dziwne skłonności przed "idealną" rodziną, ale o
wszystkich ludzi. Przecież składa się ono z momentów komediowych,
rzewnych scen dramatycznych, elementów horroru, wciągającej akcji, jest
romansem a czasem namiętnym erotykiem. Może też być filmem drogi lub
serią obrazów bez komentarza. Życie pisze scenariusz, ja jestem
reżyserem. Jaki gatunek wybieram dla siebie na dziś?
Kobieta z Magdalii
Komentarze
Prześlij komentarz
Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)