Sięgając po tego typu pozycję liczymy przede wszystkim na rozrywkę, choć w sumie słowo "rozrywka" może dziwić w zestawieniu z takim gatunkiem jak kryminał. Jednak jasne jest, że czytając kryminały szukamy emocji, zagadki. Pragniemy odkryć sprawcę przed dzielnymi policjantami/detektywami. Jeżeli te właśnie kwestie mamy na uwadze, to książka rozczarowuje... ale w pozytywnym sensie!
To chyba oczywiste, że pojawiające się co i rusz domniemania okazują się mylnymi tropami. W końcu lektura o tyle ma sens, o ile trzyma nas w napięciu, prowokuje do przewracania kolejnych kartek, czasem wręcz poniechania jakiś obowiązków, bo przecież tak trudno się oderwać od śledzenia losów, kibicowania bohaterom w drodze do odkrycia prawdy. Dlatego chyba mało kto domyśli się, kto też jest sprawcą śmierci zakonnicy, która w tak okrutny sposób została pozbawiona życia. Przez ponad sześćset stron będziemy zwodzeni przez okoliczności, poznamy niezbyt czyste intencje wielu osób, które znajdą się w kręgu podejrzeń. Jednak prawda, choć skrywana, niełatwa do przeniknięcia, w końcu oczywiście wyjdzie na jaw.
Jeszcze jedna niespodzianka wynika z zawartości książki - to nie tylko szczegółowy opis śledztwa, kolejnych domysłów jakie się w sprawie pojawiają, ale też wnikliwy portret osób zamieszanych w zdarzenia, podejrzanych czy też usiłujących dociec prawdy. Przedstawiona w pierwszym rozdziale osoba Weroniki Nowakowskiej będzie towarzyszyła kolejnym zdarzeniom, bo choć "nowa" w tym miejscu, kobieta pozna jedną z kolejnych ofiar, zawrze też znajomość z osobami ważnymi w tej niewielkiej społeczności - majętnym biznesmenem i jego rodziną, z miejsowymi policjantami, nietuzinkową właścicielką sklepu. Te wszystkie postacie zostaną ukazane w sytuacjach oficjalnych i nieoficjalnych, poznamy ich troski, nadzieje, obawy, z ich sposobu zachowania będziemy mogli wysnuć także pewne wnioski na temat ich charakteru, osobowości. Jest to zatem kryminał z dość rozbudowaną warstwą psychologiczną, obyczajową. Zdarzenia rozgrywają się w niewielkiej miejscowości, zatem w środowisku specyficznym. I tu może pojawić się pewna wątpliwość. Oczywiście można zakładać, że współpraca z policją jest dla kogoś czymś nagannym, jednak obserwowana powszechna niechęć do przekazywania w zasadzie jakichkolwiek informacji organom ścigania może zastanawiać. Da się to wyjaśnić jako sposób na budowanie napięcia, jednak zdarza się tak często, że wręcz zaskakuje. Poza tym dziwny wydawać się może fakt, iż we wsi jest jeden sklep, ale istnieje jakaś konieczność, by był tam posterunek i to obsadzony załogą liczącą cztery osoby. Tym bardziej to zaskakuje w zestawieniu z faktem, iż wieś znajduje się w niedalekiej odległości od Brodnicy.
Autorka w posłowiu przeprasza za swoje błędy merytoryczne. I choć czasem możemy zastanawiać się nad motywacją działań niektórych osób (psycholog przeprowadzająca się na wieś, by hodować konie; ojciec w niezbyt dobrej sytuacji materialnej zmuszający syna do zjadania na siłę "wszystkiego"), to jednak jest to lektura wciągająca, te swego rodzaju nie do końca zrozumiałe pobudki nie umniejszają tego, iż historia intryguje i frapuje.
Akcja wydarzeń rozgrywa się współcześnie, w roku 2013, ale też przenosi się w przeszłość - do roku 1950: poznajemy historię Jakuba, pozornie zupełnie niezwiązaną z dziejącymi się w Lipowie dramatycznymi wypadkami. Obie te płaszczyzny czasowe z czasem zbliżają się, okaże się także, że więzi istnieją i to zaskakująca silne...
Jest to zatem powieść starannie zaplanowana, bogata w postacie (choć osób o niezbyt czystych intencjach jest zaskakująco dużo jak na taką społeczność), a te z kolei scharakteryzowano wnikliwie. Dodatkowo jako swoisty bonus pojawi się wątek miłosny... Nic zatem dziwnego, że "Motylek" to książka, którą mimo rozmiarów czyta się szybko i nie odkłada na dłużej.
Katarzyna
"Motylek"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Liczba stron: 608
Format: 12,5x19,5 cm
ISBN: 978-83-7839-695-6
Komentarze
Prześlij komentarz
Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)