"Święty Chaos" Cezary Harasimowicz - recenzja





Niniejsza pozycja zaistniała już wśród odbiorców w formie audiobooka i - jak podaje wydawca - zyskał on takie uznanie, iż zostały zakupione prawa do ekranizacji tej historii, pojawi się także wersja anglojęzyczna powieści. Ale nie tylko - w planach jest gra komputerowa oraz komiks w wersji "klasycznej" i interaktywnej. A jeśli uświadomimy sobie fakt, iż "Święty Chaos" to pierwsza część zaplanowanej trylogii, to możemy być pewni, że o pozycji tej jeszcze nieraz usłyszymy. Może warto też ją poznać?

Przyznam, że lektura ta trafiła w moje ręce nieco przypadkowo. Sama, "z nieprzymuszonej woli", niekoniecznie sięgnęłabym po political fiction. Owszem, stary dobry Philip K. Dick to literatura, którą uwielbiałam, zatem wątki tego typu obecne w powieści niejako ją "uratowały". Do tego stopnia, że nie tylko stosunkowo szybko "przegryzłam się" przez drobnym drukiem zapełnione karty powieści, ale nawet dosłownie chwilę po zamknięciu zaczęłam się zastanawiać, co też wymyśli autor w kolejnej części, kogo uczyni głównym bohaterem... I wyznam, że sięgnięcie po zapowiadaną "Świętą Sieć" to kwestia czasu.

Tu nic nie jest schematyczne i przewidywalne. Recenzenci zwracają uwagę, że książka zaczyna się tak, jakby Cezary Harasimowicz terminował u Hitchcocka: krwawą masakrą w Faludży. Zdarzenia filmuje dziennikarka, która także niebawem straci głowę, a jednocześnie okaże się spiritus movens opisanej historii. Jak to możliwe? W tej książce nic nie jest pewne, nikt nie jest tym, za kogo się podaje, intencje okazują się fałszywe, a i sama Jamy Ulan też tak do końca motorem wydarzeń nie jest, bo kierują nią tajemniczy "preceptorzy", zmuszając szantażem do działań, których nie akceptuje. Budzi się w niej sprzeciw i choć ryzykuje wiele, postanawia zerwać się "ze smyczy" nieznanych, potężnych mocodawców i dotrzeć do sensu zdarzeń, które łączy nie tylko wyjątkowy poziom brutalności. 

Opisywane zdarzenia nie tworzą chronologicznej całości: autor wraca do lat dzieciństwa i młodości mieszkającej w Stanach Zjednoczonych "polskiej Tatarki", pokazuje dramatyczne zdarzenie związane z jej młodszą siostrą, które miało tak istotny wpływ na dalsze losy Jamy. Historia wielkiego międzynarodowego spisku ogarniającego kolejne kraje przeplata się z osobistą historią bohaterki, a ponieważ mamy do czynienia z utworem, którego akcja jest osadzona w przyszłości, zatem i technologia sprawia, że nie sposób przewidzieć dalszych zdarzeń - czytelnik jest zaskakiwany swoistymi "przemianami" Jamy, możliwościami szpiegowania ludzi, wpływania na ich zachowanie, rozmachem działań "preceptorów", wielością wątków i wreszcie kompleksową wizją stechnicyzowanego świata. 

Idealnie pasuje tu sformułowanie, iż akcja zmienia się jak w kalejdoskopie - kolejne kraje, kontynenty, akcje terrorystyczne, wybór papieża, tajemnicze interesy, walka o wpływy... Jeśli jesteście gotowi na taki sensacyjno-geopolityczny rollercoster podlany nieco sosem religijnych dywagacji, obyczajowych związków, z malutką dawką wątku miłosnego, to książka Cezarego Harasimowicza jest właśnie dla Was. Ostrzegam tylko, że wciągająca fabuła może na dłużej wyłączyć Was z codziennych aktywności. A potem będziecie - tak jak ja - z niecierpliwością czekać na kolejną część...

Polecam
Katarzyna



"Święty chaos"
Autor: Cezary Harasimowicz
Wydawnictwo Dolnośląskie
Oprawa: miękka
Liczba stron: 368
Format:  20,5x13,5 cm
ISBN: 978-83-245-8161-0




Komentarze