"Widok z mojego okna. Szersza perspektywa. Przepisy nie tylko na życie" Małgorzata Kalicińska - recenzja






Widoki z mojego okna wzięły się z prób krótkopisania Małgorzaty Kalicińskiej. Pisarka twierdziła, że nie radzi sobie z małymi formami, ale uparta Joanna Laprus-Mikulska, pierwsza redaktor naczelna wydawanego w latach 2008-2012 miesięcznika „Bluszcz”, namówiła Kalicińską do współpracy w roli felietonistki. Autorka tak mówi o wynikach: „Znanym felietonistom nie dorastałam i nie dorastam do pięt, ale to dobrze! Jest się do czego wspinać. Nie są to klasyczne felietony, a wyroby felietonopodobne, więc nazwałyśmy je z Joasią felkami”. W rok po zamknięciu „Bluszcza” pozbieraliśmy jeszcze nieco tych felków z bloga Małgorzaty Kalicińskiej i oddajemy Wam do rąk stare i nowe Widoki z mojego okna.
Jak mówią kelnerzy – Proszszsz!

Powyższy tekst przeczytamy na stronie wydawnictwa, znajduje się on także na okładce książki. Lapidarny i nader skromny, jednak w pewnym sensie znakomicie przedstawia treść i wartość tej lektury. Czy wydawanie felietonów sprzed kilku lat miałoby sens, gdyby nie były to teksty warte przypomnienia, pod pewnymi względami ponadczasowe, doskonale spełniające swą rolę - zwracające uwagę na ważkie problemy, dostarczające powodów do uśmiechu, ale i do wzruszeń, mądre, czasem przekorne, niekiedy trochę kontrowersyjne, ale przez to i skłaniające do zastanowienia się, podjęcia jakichś działań, ba - nawet do poważnych przewartościowań w naszym życiu!

To, że autorka ma dar władania słowem, przykuwania uwagi czytelników, to nie nowina - jej powieści są lubiane, mają wysokie nakłady, doczekały się ekranizacji... Zatem i ten zbiór zabawnie nazwanych "felkami" tekstów potrafi wyłączyć na pewien czas  z codziennej aktywności czytającą go osobę;) Dodać trzeba, że naturalną sprawą jest, iż publikowane w miesięczniku felietony dotyczyły aktualnych spraw - głośnych wydarzeń, cyklicznie obchodzonych świąt, Małgorzata Kalicińska pisze o kwestiach wiążących się z jej życiem osobistym, a jest to przecież tak wciągające, że gdy w upalne, lipcowe dni czytałam o Świętach Bożego Narodzenia, o jesiennych szarugach czy wiosennym ataku alergii, to czułam nastrój, zapach, specyfikę tych chwil... 

Autorka porusza tematy istotne, czasem przez nas niezauważane, pomijane, często jednak takie, o których możemy powiedzieć, że są naszymi wspólnymi bolączkami. Komercjalizacja świąt, uczynienie z nich okazji do licytowania się swoją zasobnością, powszechnie obserwowana coraz większa samowola, nadmierna wręcz swoboda w zachowaniu, sezonowe gwiazdy mediów, które niewiele sobą reprezentują - to tylko niektóre z kwestii poruszonych w tekstach zawartych w "Widoku z mojego okna". Punktem wyjścia są codzienne obserwacje, które stają się przyczynkiem do refleksji, głębszej analizy problemu. Oprócz poglądów samej autorki, poznajemy też męski punkt widzenia na różne sprawy - otóż często bohaterem i interlokutorem rozmów o tym, co istotne, jest sąsiad, kolega, przyjaciel - Marian. Podobnie jak legendarny porucznik Columbo ma on ukochaną żonę, o której wciąż wspomina, a poza tym po mistrzowsku przyrządza pomidorówkę i robi fantastyczne marynaty!

No właśnie - bo felietony te są nader smakowicie skonstruowana - na końcu autorka umieszcza przepis nawiązujący do treści tekstu. To przepis-inspiracja, nieprzeładowany skomplikowanymi składnikami, nietrudny w realizacji, okrywający nowe przestrzenie kulinarnego raju;)

To bardzo sympatyczna lektura, wciągająca i mądra, warto do niej zajrzeć - na pewno otworzy nam oczy na parę spraw, wywoła uśmiech na twarzach, czasem i łzę wzruszenia. I bardzo prawdopodobne jest, że tak jak i ja zostaniecie stałymi czytelnikami bloga pani Małgorzaty Kalicińskiej (http://kalicinska.blogspot.com/).

Polecam
Katarzyna


"Widok z mojego okna. Szersza perspektywa. Przepisy nie tylko na życie"
Autor: Małgorzata Kalicińska
Wydawnictwo: ELAY-SCG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 265
Format: 13,5 x 20,5 cm
ISBN: 978-83-932826-3-0




Komentarze