"Stuletnia Gospoda" Katarzyna Majgier - recenzja




Ciocia Adelka przeżyła prawie dziewięćdziesiąt lat i dwóch mężów. Gotowała wyśmienicie: jej gołąbki zawsze były idealne, zwykłe placki ziemniaczane miały niepowtarzalny smak. Gdy ją odwiedzaliśmy, serwowała cztery rodzaje własnoręcznie przygotowanych, pysznych ciast. A gdy przyjeżdżała opiekować się nami, na śniadanie podawała chrupiące naleśniki, zupę mleczną, która nam naprawdę smakowała i dopytywała, co jeszcze zjemy;) Ba, nawet twarożek jej autorstwa był małym poematem! Jej kuchnia to niedościgniony ideał, do którego dążę. Z bardzo różnymi efektami... Sądzę, że po prostu niektórzy mają pewien dar i potrafią proste składniki zmienić w olśniewające danie. To prawdziwy talent, bo przecież na ogół gotowanie zajmuje nas codziennie...

Chyba że mamy na podorędziu miejsce takie, jak opisana w książce "Stuletnia Gospoda"! To lokal niezwykły, bo choć znajduje się nieco na uboczu, to ma grono wielbicieli, którzy zawsze przy okazji przebywania w okolicy, zaglądali tu i polecali znajomym odwiedziny. Miejsce to miało mieć niezwykle długą historię, o czym opowiadał jeden z bohaterów, sugerując, że może to być nawet trzysta lat. Ślady minionych czasów widać było zarówno na zewnątrz, jak i w wystroju lokalu. A choć należy to niestety rozumieć w negatywnym znaczeniu, bo meble, wyposażenie, sam obiekt nadszarpnięte były zębem czasu i wymagały remontu, to właściciele, a jednocześnie osoby tam pracujące nie zauważali potrzeby zmian. 

Co innego było ważne: jedzenie. To ono przyciągało przyjezdnych, to ono sprawiało, że lokal pojawiał się w zagranicznych przewodnikach i zyskiwał wysokie noty. Kilka prostych składników, staranne przygotowanie - i potrawa nęciła zapachem, czarowała smakiem. Rodzinny interes funkcjonował bez zarzutu - po wojnie wrócili pracujący tu niegdyś Łukasz i Zosia, każde z nowym partnerem życiowym. Razem zamieszkali w "Stuletniej Gospodzie", tu urodziły się ich dzieci, potem wnuki - Michał i Jagoda, którzy wzrastając obok siebie planowali wspólną przyszłość i kontynuowanie rodzinnej tradycji - prowadzenie "Stuletniej Gospody".

Codzienne, zwykłe, mało poetyczne zajęcia: obieranie kartofli, zagniatanie ciasta, lepienie pierogów, robienie placków, gotowanie kapusty sprawiały, że powstawały małe dzieła smaku, ulotne w sensie istnienia, ale zapadające w pamięć osób odwiedzających lokal. Zatem niepiękne wnętrze wypełnione przypadkowo dobranymi sprzętami nie przesłaniało im istoty istnienia tego miejsca - jedzenie robiono tu znakomite! Ale czy przygotowywanie wciąż tych samych potraw może być szczytem marzeń dla absolwentów studiów? Czy związek z chłopakiem, z którym dorastało się pod jednym dachem to dobry pomysł? Czy istniejący od dziesięcioleci status quo da się w jakikolwiek naruszyć zgodnie z marzeniami i planami młodych? 

Katarzyna Majgier stworzyła rodzinną sagę, która przywodzi na myśl określenie epopei - akcja rozpoczyna się tuż po wojnie i obejmuje ponad pół wieku, są to losy dwóch rodzin, które wspólnie mieszkają, pracują, zmagają się z codziennymi problemami - choć może lepiej byłoby określić ich postawę pogodnym akceptowaniem tego, co niesie los. Pokolenie, które przeżyło wojnę, cieszy się z dachu nad głową, pracy, ale już ich dzieci pragną czegoś więcej, wnuki marzą o wielkich zmianach, choć trzeba przyznać, że ich plany związane są z miejscem dorastania - ze Stuletnią Gospodą, magiczną, urokliwą, pełną tajemnic, łączącą i przyciągającą ludzi. 

Poznajemy zatem losy kilku pokoleń, a wśród są postacie o przeróżnych charakterach, znajdą się i "czarne owce", czasem z pozoru porządne, wzorowe osoby okazują się być trudne w codziennym obcowaniu. Cechą charakterystyczną jest to, iż mają one rozmaite talenty - nie tylko świetnie gotują (i to tak, że przyciągają turystów z zagranicy!), ale też tworzą małe dzieła sztuki zdobniczej, parają się malarstwem - i jak się okaże - także na tym polu zyskają znaczny sukces. Sława gospody sprawi, że w dzieje rodziny zostanie też wpleciony wątek pewnego zafascynowanego polską kuchnią Włocha, zatem i włoskie dania zagoszczą na kartach lektury.

No właśnie - bo jeśli zerkniemy na spis treści, to pewnie mimowolnie zaczniemy przełykać ślinkę;) Przywołam tytuły kilku rozdziałów: "Placki piastowskie", "Racuchy z jarzynami", "Łazanki z kapustą", "Bigos bezmięsny", "Tiramisu", "Lasagne z mozzarellą", "Sernik z brzoskwiniami". Co więcej - każdy rozdział rozpoczyna się przepisem. Są to typowe, tradycyjne dania kuchni polskiej - wszystkie nieskomplikowane, ale kuszące smakiem zapamiętanym przez nas z dzieciństwa, są także włoskie receptury. Solidne, pożywne dania przywołują masę wspomnień, zatem można wypróbować te przepisy - ale to już raczej po lekturze, od której - zaręczam - trudno się oderwać!

Polecam
Katarzyna


"Stuletnia Gospoda"
Autor: Katarzyna Majgier
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: broszurowa
Liczba stron: 432
Format: 13,5x20,4 cm
ISBN: 978-83-10-12618-4



Komentarze