Patrząc na okładkę nie mamy wątpliwości - niedźwiedzie tresowane, zmuszane do posłuszeństwa, całe dnie zabawiające ludzi wyuczonymi sztuczkami nie były szczęśliwe i dobrze, że to, co się z nimi dzieje, zaczęło obchodzić osoby mogące zmienić ich los. Jednak gdy zaczynamy lekturę, dostrzegamy i inny punkt widzenia. Witold Szabłowski opisujący Cyganów-niedźwiedników potrafi pokazać i ich stanowisko, dostrzega złożoność kwestii uwalniania niedźwiedzi, w rozmowach z ludźmi związanymi z tą sprawą dociera do istotnych spraw i zachowuje obiektywizm, tak by czytelnik sam mógł wyrobić sobie zdanie na ten temat.
Lwia część książki to właśnie historia niedźwiedników - tego, jak zdobywali zwierzęta, w jaki sposób uczyli je sztuczek, jak budowali przywiązanie niedźwiedzia do właściciela. Zmiany ustrojowe, takie organizacje jak "Cztery Łapy", wsparcie ze strony sponsorów, często zagranicznych, doprowadziły do podjęcia akcji odebrania Cyganom zwierząt i umieszczenia ich w specjalnie przygotowanym azylu. Autor świetnie oddaje pasję osób, które podjęły się zadania umieszczenia tam niedźwiedzi. Długie i skomplikowne zaskarbianie sympatii niedźwiedników, przeróżne zabiegi mające nakłonić ich do oddania zwierzęcia, sam proces przekazywania i wreszcie życie w parku w Belicy - opisy przykuwają uwagę, odmalowują napotkane trudności i niełatwą drogę do założonego celu - uwolnienia jak największej liczby zwierząt, doprowadzenia ich stanu zdrowia do możliwie najlepszego stanu i zachowania niedźwiedzi jak najdłużej przy życiu.
Witold Szabłowski porusza różne aspekty tej akcji - pisze o na stałe już zmienionym usposobieniu zwierząt, które doświadczają nudy, bo ich naturalna aktywność nie może być przywrócona - młode osobniki uczą się wszystkiego od matek, a niedźwiedzie często były zabierane w wieku kilku miesięcy. To brak nie do naprawienia. Życie w niewoli zmienia całkowicie usposobienie, wyrabia pewne nawyki, trudne do wykorzenienia.
Ta obszerna pierwsza część książki traktująca o losach tańczących niedźwiedzi to punkt wyjścia do analogii istniejących już w realacjach międzyludzkich, w różnych zakątkach świata. Wraz z autorem odbędziemy podróż na Kubę, w której sympatia dla Fidela Castro jest wciąż wielka, podobnie jak i w Gori - rodzinnym mieście Stalina - tu także pracownice muzeum wspominają swego krajana jako postać wielką, nietuzinkową, wspaniałą... Oprócz wyżej wymienionych miejsc jest jeszcza Narwa, Tirana, Belgrad, Kosowska Mitrovica, Berati, są Ateny, mamy też okazje towarzyszyć Polakom - "mieszkającej" w Londynie bezdomnej Lady Peron spod Pabianic, przemycającym na Wschód samochody czy odtwarzającym w swej okolicy realia Tolkienowskiej sagi o hobbitach - tu właśnie miała miejsce transformacja ustrojowa - i taki właśnie podtytuł nosi ta książka - "Reportaże z transformacji". Jak się w tej sytuacji odnajdują ludzie? Okazuje się, że trudno jest wykorzenić pewne nawyki, że upragniona, postulowana, wywalczona wolność niekoniecznie wygląda tak, jak się spodziewano. Poszczególne reportaże z drugiej części opatrzono cytatami z historii o tańczących niedźwiedziach, zatem znajdujemy podobieństwa w tych dwóch światach, spostrzeżenia zostają podkreślone, uwypuklone.
Warto dodać, że styl pisania Witolda Szabłowskiego wciąga, jego sposób przedstawiania bohaterów historii pozwala dostrzec ich racje, nawet jeśli są dla nas zaskakujące. I nie jest to książka jedynie dla osób interesujących się polityką, przemianami społecznymi: autor intryguje, porusza, skłania do refleksji...
Polecam
Katarzyna
"Tańczące niedźwiedzie"
Autor: Witold Szabłowski
Wydawnictwo: Agora
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Format: 13,5x21 cm
ISBN: 978-83-268-1335-1
Komentarze
Prześlij komentarz
Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)