"Szczygieł" Zbigniew M. Nowak - recenzja




Ciekawa to zbieżność - niedawno ukazały się dwie powieści noszące tytuł "Szczygieł", obie dość obszerne, zatem można by zaryzykować tezę, że taki tytuł warunkuje okazałe rozmiary. To oczywiście żartobliwa konstatacja, ale przechodząc do sedna - to bardzo nietypowa lektura. Być może temat od razu zachęci wiele osób do sięgnięcia po nią, wyznam szczerze, że w moim przypadku tak nie było. Młodzieńcza brawura głównego bohatera staje się przyczyną nieszczęścia - lekkomyślny skok do wody sprawia, że trafia do szpitala, a diagnoza jest druzgocąca - rodzice dowiadują się, że w przypadku Huberta i pozostanie przy życiu będzie wielkim darem losu...

Przyznaję, że sam wypadek był niepojęty - wszak i rodzice prosili syna o rozwagę, i jego dziewczyna protestowała przeciwko takim pokazom "odwagi", ale on był głuchy na wszelkie prośby. Chłopak, który po wakacjach ma rozpocząć naukę w maturalnej klasie okazał się tak nierozsądny, samolubny, bezmyślny... Jednak cała "otoczka" tego zdarzenia przykuła moją uwagę - autor potrafi wywołać u czytelnika silne emocje, empatię (mimo wszytko...), zabiegi zrozpaczonych rodziców są tak usilne, a dramat całej rodziny - tej najbliższej, i tej dalszej, tak obrazowo pokazany, że przewracamy kolejne strony w napięciu, w oczekiwaniu na wyprostowanie zawiłych losów tej rodziny... 

Poza tym Zbigniew M. Nowak potrafi naprawdę bardzo barwnie opisywać - odmalowane przez niego słowami miejsca wprost mamy przed oczami, do tego ciekawym elementem jest wplatanie gwary do wypowiedzi bohaterów - i to z różnych regionów, bo w wielu placówkach powoli do zdrowia dochodzi Hubert. Wbrew może obawom niektórych książka ta nie jest jedynie opisem żmudnych ćwiczeń, kolejnych zabiegów, placówek medycznych i ich pracowników, te kwestie oczywiście zajmują sporo miejsca, ale poznajemy też bliżej rodzinę Huberta, a także inne osoby z jego otoczenia, które bardzo różnie reagują na to tragiczne zdarzenie, które stało się udziałem głównego bohatera. Rodzina spotyka się z ostracyzmem, "przyjaciele" znikają, postronni z natrętną ciekawością wpatrują się w poruszającego się niezbyt sprawnie chłopaka. Znajdziemy też opisy innych trudności, na jakie napotykają osoby walczące o odzyskanie zdrowia: bezduszne przepisy, brak udogodnień dla osób na wózkach, a przede wszystkim chłodne, szorstkie traktowanie przez osoby zatrudnione w szpitalach, ośródkach rehabilitacyjnych... Wiele opisanych kwestii to na szczęście sprawy minione - akcja powieści rozpoczyna się w 1994 roku. 

Na pewno historia ta budzi emocje, przykuwa uwagę, każe śledzić kolejne postępy jakie na drodze do wyzdrowienia stają się udziałem Huberta. Choć w tak obszernej lekturze nie dało się uniknąć pewnych niedociągnięć. Jest na przykład mowa o chorobie siostry, który to fakt także wpłynął na stan zdrowia matki - ale o tej chorobie w tekście nie ma ani słowa. Drażnić też może to, iż rodzina chłopaka jest majętna, ma znajomości, dzięki czemu zostaje on wpisany jako pierwszy na listę oczekujących na operację, bo jest "bardzo potrzebujący". Czasem też widać, że to jednak mężczyzna opisuje pewne kwestie - na przykład ładnie ubrana dziewczyna ma wrzosowy sweter, jasnozieloną kurtkę, ciemne spodnie i różowo-niebieskie botki - i wszystko pięknie do siebie pasuje... I czy konieczne było uśmiercenie rodziców bohatera? To zakończenie wszystkich wątków wydaje mi się nieco "na siłę", jednak jeśli miałabym podsumować wrażenia po lekturze, to są on pozytywne. To wciągająca opowieść i na pewno dla wielu osób książka ta będzie cenna, zapadnie w pamięć.

Polecam
Katarzyna


"Szczygieł"
Autor: Zbigniew M. Nowak  
Wydawnictwo: BIS
Oprawa: miękka
Liczba stron: 572
Format: 13,5 x 20,5 cm
ISBN 978-83-7551-410-0


Komentarze