Joanna Sędzikowska "Psy z piekła rodem. Zdobywca świata" - o naszych wielkich, czworonożnych przyjaciołach



Raz podczas spaceru z naszą podopieczną spotkaliśmy wilczarza, który okazał się oazą spokoju w przeciwieństwie do naszej czworonożnej domowniczki. Jest jeszcze drugi pies tej rasy, ale w innej części miasto go widzieliśmy. Za to na naszej ulicy mieszka husky - bardzo lubiany przez Lu koleżka, z którym wita się zawsze z wielką radością;) Choć mogliby się przywitać przy bramce, to husky zawsze na widok naszej suczki pędzi przez ogród, wzdłuż żywopłotu do miejsca, gdzie owa roślinność została przez niego nieco wykarczowana;) - i tam musimy chwilę postać, by wszelkie stosowne uprzejmości zostały wymienione;) 

Nic dziwnego, że większych psów o proporcjonalnie większych rozmaitych potrzebach nie ma aż tak wiele w naszym otoczeniu. Zamykanie takiego zwierzęcia w mieszkaniu w bloku to pomysł, który i właścicielom, i pupilowi przyniesie wiele frustracji. Przekonuje to tym dobitnie autorka "Psów z piekła rodem", które w poszerzonej formie ukazały się niedawno w Wydawnictwie Literatura Piętro Wyżej. Gdy domowy zwierzyniec autorki i jej rodziny powiększył się o jednego psa - ale psa słusznych rozmiarów, bo należącego do szpiców rasy pierwotnej malamuta alaskańskiego, wówczas przeprowadzka do domu z ogrodem, w miejsce, gdzie okolica zaprasza na długie i ciekawe spacery, stała się koniecznością. 

Niestety, nie wszyscy o tym wiedzą, zdarza się, że dorośli zdawałoby się ludzie są zaskoczeni, że mała puchata kuleczka rośnie, potrzebuje przestrzeni, troski, czasu, a sfrustrowana czy znudzona niszczy różne przedmioty...

Ta nieświadomość to jeden z powodów powstania tej książki... Nie każdy czworonóg ma tyle szczęścia, co uroczy olbrzym Raptor widoczny na okładce tego wydania. Właściciele dostrzegli nawet potrzebę zapewnienia mu towarzystwa, choćby tymczasowego, a ta możliwość pojawiła się w związku z postanowieniem o stworzeniu domu - właśnie tymczasowego - dla psów porzuconych, skrzywdzonych, które nagle okazały się zbyt absorbujące... I tu pojawia się tajemniczy skrót FAM - rozszyfrowany jako Fundacja Adopcje Malamutów. Skupia ona osoby całym sercem oddane tym zwierzętom, mądrym, towarzyskim, kochającym swych opiekunów, ale też wymagającym odpowiednich warunków i właściwego traktowania. Aby smutne pierwsze doświadczenia poszły w niepamięć, porzucone psy trafiają pod opiekę osób, które socjalizują je, uczą odpowiedniego reagowania w rozmaitych sytuacjach, starają się wyplenić złe nawyki (choć częstowanie się pyszną szarlotką czy smakowitym plackiem z owocami potrafi wejść w krew i trudno o spektakularne efekty w oduczaniu...;)) - i przygotowują do adopcji. 

Z miłości do psów ras pierwotnych powstała książka dla wielbicieli całej psiej braci;) Każdy właściciel psa odnajdzie podobne zachowania jak opisane na jej kartach u swego pupila. Ale największą wartość ma ona dla planujących powiększenie grona domowników o malamuta. Dzięki niej skonfrontują oni pragnienie posiadania takiego pięknego psa ze swoimi możliwościami, przygotują się na liczne ewentualności, które czasem mogą zaskoczyć. Przyznam, że i nasza Lu potrafi sprawić rozmaite niespodzianki, choć to tylko dwunastokilogramowy słodziak;), zatem przygotowanie się na psoty i całe spektrum możliwości ważącego nawet ponad pięćdziesiąt kilogramów malamuta, przyzwyczajonego do ciągnięcia sań, dla którego żadne warunki terenowe nie są straszne, to nie lada wyzwanie! Na pewno warte podjęcia - i oby taka decyzja miała tak szczęśliwy finał, jak w przypadku podopiecznych autorki.

Polecam
Katarzyna





"Psy z piekła rodem. Zdobywca świata"
Joanna Sędzikowska
Wydawnictwo Literatura Piętro Wyżej
Oprawa: twarda
Liczba stron: 304
Format: 14,5x20,5
ISBN: 978-83-7672-628-1


Komentarze