Zabawni dwunożni z perspektywy kota - kogo wciągnęła kocio-miłosna, pełna humoru, pięknych krajobrazów i apetycznych dań włoska opowieść "Z punktu widzenia kota" Anny Onichimowskiej, ten bez wahania sięgnie po książkę, w której ponownie spotkać możemy dobrych znajomych, poznać ich bliskich - równie nietuzinkowe postacie, znów zanurzyć się w atmosferę urokliwych, włoskich miast, przeżyć gorące emocje i towarzyszyć rodzeniu się uczuć - gorących, choć raczej w jesieni życia wybuchających.
Tym razem kot pojawia się epizodycznie (ale zdąży pokazać pazurki;)), nie zabraknie jednak zabawnych komentarzy z nietypowej perspektywy. Otóż perypetie i działania bohaterów przeplatane są rozmowami telefonicznymi - zawsze ujętymi jednostronnie - wszak gdy jesteśmy świadkami takiej rozmowy, to na ogół tylko jedną osobę słyszymy. Na szczęście drobiazgowi i dociekliwi rozmówcy wiele usłyszanych kwestii i uwag powtarzają - a że na ogół są to osoby dość krewkie, pełne energii, działające pod wpływem emocji, zatem telefoniczne pogawędki zbaczają na zupełnie nieoczekiwane tory...
Zresztą w świecie wykreowanym przez Annę Onichimowską nic nie jest stereotypowe. Jak wyobrażacie sobie urodziny dziewięćdziesięciodwuletnich bliźniaczek? Nobliwe starsze panie otoczone gromadką dzieci, wnucząt, prawnucząt, wszyscy wspominają z nostalgią rozmaite pogodne zdarzenia z minionych lat - to schemat nijak nie pasujący do tego, czego - jako czytelnicy - będziemy świadkami. Bliźniaczki są pełne werwy, urodziny organizują po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat, zatem jest to wydarzenie dla całej rodziny.
Zaproszeni zostali bliscy - także młodszy brat Furio ma przybyć, a to dla niego wyprawa nie lada, bo za oceanem mieszka tak długo, że się czuje Amerykaninem. Jego żona niedawno zmarła, ale wciąż jest obecna w życiu Furia. Starszy pan toczy z nią rozmowy, które z jednej strony pokazują jego charakter, przyzwyczajenia (nie jest wolny od wad), a z drugiej - zjednują sympatię czytelnika, bo choć ma on osiemdziesiąt pięć lat, to dzięki siostrom postanawia ponownie się ożenić! Prowadzone dialogi pokazują poczciwość bohatera, szeroki wachlarz emocji, jego zagubienie we współczesnym świecie - wszak większość spraw załatwiała do tej pory jego żona. Nie ma zatem innego wyjścia - trzeba ponownie stanąć na ślubnym kobiercu!
Tak się doskonale składa, że świętujące urodziny Anna i Simona uważają się za ekspertki w kwestiach matrymonialnych;) Rozkręcają zatem intrygę mającą na celu wyswatanie brata. To też ciekawe pole do obserwacji. Jak się okazuje, związki nawiązane za pośrednictwem internetowych portali mają często nie uczuciowe, a materialne podłoże...
Książka nie tylko bawi, ale i wzrusza - romansowe, miłosne i małżeńskie perypetie to dominanta wszelkich relacji, jakie są w "Oddam żonę w dobre ręce" przedstawione. Niektórzy marzą o zamążpójściu (bo choć raz warto to zrobić;)), inni przeżywają problemy w małżeństwie, miłość kwitnie lub wygasa.
Warto dodać, że choć miłosne uniesienia kojarzą się nam z osobami młodymi, to w nowej książce Anny Onichimowskiej uczuciowa karuzela porwie "starszaków". I niekoniecznie będą to kryzysy - raczej wprost przeciwnie. Okazuje się, że w każdym wieku można znaleźć osobę bliską sercu, że metryka nie staje na przeszkodzie, bo uczucia połączą osoby, które różni kilka, a nawet kilkadziesiąt lat!
Autorka przekonuje, że zawsze jest dobry moment, by coś zmienić, zająć się czymś innym niż do tej pory, odświeżyć zapomniane pasje, odkryć nowe. Bardziej zaawansowany wiek pozwala zrewidować wiele spraw - warto cieszyć się chwilami, które nam zostały.
Polecam
Katarzyna
Anna Onichimowska
Wydawnictwo Literatura Piętro Wyżej
Oprawa: twarda
Liczba stron: 240
Format: 14,5x20,5
ISBN: 978-83-7672-669-4
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń