Modelowanie figur bez kształtów geometrycznych


Zacznę od tego, że nie lubię podziałów na typy sylwetek. Wydaje mi się, że większości z nas robią wodę z mózgu. Stajemy przed lustrem i usiłujemy wpasować się w te wszystkie kształty i figury. Wszystkie chcemy być długonogimi klepsydrami, a tymczasem nie wiemy, czy jesteśmy kolumną, kielichem, jabłkiem czy jeszcze innym warzywem. Gubimy się w tych wszystkich opisach i przepisach.

Na swój użytek opracowałam swoje własne podejście do kobiecego ciała:
kobieta nigdy:
                    nie ma za długich nóg
                    nie ma za wąskiej talii
kobieta rzadko:
                    ma za duże piersi
                    ma za chude nogi
Jeśli zakodujemy sobie już te 4 punkty, z całą resztą pójdzie nam łatwiej. Bo na wstępie wiemy, że:
zawsze:
                    wydłużamy optycznie nogi
                    podkreślamy, bądź modelujemy talię
zazwyczaj:
                    podkreślamy, eksponujemy, albo powiększamy optycznie biust
                    eksponujemy, albo wyszczuplamy nogi
Jak to zrobić?
Wszystko, co ma być mniejsze ubieramy w:
-ciemne kolory, pionowe paski, proste fasony, pionowe cięcia, drobne wzory (jeszcze lepiej ich brak), gładkie materie, matowe tkaniny
Wszystko, co powiększamy oblekamy w:
-jasne kolory, marszczenia, falbanki, szczypanki, mięsiste tkaniny, dzianinowe warkocze, kieszenie, poziome paski, duże wzory, materiały z połyskiem, cekiny.
Dodatkowo pamiętamy, że założenie butów w kolorze spodni/rajstop doda nogom kilka centymetrów, a ustaliłyśmy już, że kobieta nigdy nie ma za długich nóg. Podobnie zadziała optyczne przesunięcie talii wyżej (sukienki typy empire, tuniki odcinane pod biustem).

To były zasady uniwersalne. Teraz podejście indywidualne.
Zaczynamy od tego, że musimy spojrzeć na siebie obiektywnie i całościowo. Bez- jak mamy w zwyczaju- skupiania się na najmniej lubianych miejscach. Jeśli nie potrafimy zrobić tego przed lustrem, gorąco polecam zrobienie sobie zdjęcia, które ułatwi nam zadanie. Zdjęcie robimy w bieliźnie, bikini lub obcisłym ubraniu. Aparat ustawiamy na wysokości bioder (aby perspektywa nie skracała nam nóg).

Przystępujemy do oceny od znalezienia najładniejszych, najbardziej ponętnych i lubianych miejsc, z których uczynimy swój atut i na których od tego momentu będziemy skupiać się najbardziej. U jednych będą to zgrabne łydki, u innych może masywne, ale długie nogi, u innych kształtna pupa czy  seksowny dekolt.
Kiedy znamy już swoją najmocniejszą stronę eksponujemy ją i epatujemy, kiedy tylko okazja jest ku temu stosowna. Odsłaniamy, opinamy, podkreślamy. I na niej skupiamy swoje myśli.

Teraz dopiero przychodzi moment na sprecyzowanie, które miejsca będziemy „poprawiać” strojem.
Ale uwierzcie, że po tym, jak zastosowałyśmy triki  dla zasad „kobieta nigdy” i „kobieta rzadko” oraz wydobyłyśmy atuty, pozostaje nam już mało możliwości. Może się okazać, że mamy za wąskie/szerokie barki, za szerokie/wąskie biodra, zbyt wystający brzuch. Tutaj pomogą nam zasady, które wymieniłam wcześniej. Do nich wystarczy dołożyć odpowiedni kształt:
       dekoltu (te bardziej pionowe np. serek wydłużają miejsca odsłonięte, wyszczuplają ; te poziome np. łódka poszerzają),
         rękawów (bufki, falbanki itp. tylko przy proporcjonalnych lub za wąskich ramionach)
         torebki (duże tylko dla wysokich)
    obcasa (przy masywniejszych nogach szpilki zastępujemy słupkiem, by nie tworzyć zbytniej różnicy w „ciężkościach”)
          biżuterii (krótkie korale skracają szyję, długi wisior wyszczupla i wydłuża, a jego zawieszenie w okolicy biustu przyciągnie uwagę do dekoltu. Wiszące kolczyki wydłużają szyję).  

 Oczywiście można to wszystko skomplikować i zagmatwać. Dołożyć jeszcze wiele zasad, punktów,  podpunktów i zasad. Ale czy jest nam to do czegoś potrzebne?

                                                                              Alcyna
alcyna.blogspot.com
fot. stock.xchng

Komentarze

  1. Takie podejście to jest coś!

    OdpowiedzUsuń
  2. To najprostsze, najmądrzejsze i najfajniejsze przekazanie wiedzy na ten temat jakie do tej pory czytałam!!! a czytałam w swoim życiu wiele artykułów ,oglądałam mnóstwo babskich programów...nigdzie w tak jasny i przejrzysty sposób nikt nie wytłumaczył tego modelowania...Alcyna jesteś wielka!!!:D

    p.s. a najśmieszniejsze,że piszę dzisiaj posta nawiązując nieświadomie Twojego do tematu:))
    będę miała teraz odnośnik do Ciebie;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, przystępny a zarazem zawierający dużo wiedzy tekst o kobietach. Napisany w sposób zabawny i zrozumiały. Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. A niech się Gok Wan schowa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Wami :-) Te rady warte są czytania, a nawet zastosowania. Brawo!
    Iwona

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spam usuwamy, prosimy o komentarz na temat artykułu :)