Kim on jest? - część 7.




Dopadłam skrytkę i wyciągnęłam z niej kopertę. Szybko wyszłam i tą samą taksówką wróciłam. Rachunek za taksówkę powaliłby niejednego, ale nie mnie i nie dziś.

„ Skrytka jest wynajęta na trzy miesiące i po tym upływie proszę o przekazanie tych materiałów pani… „ i tu był moje dane z adresem

W kopercie był pendrive. Wsadziłam go do usb i w kilka chwil na ekranie pojawiła się L.D. jak żywa.

- Kochanie, nie wiem jak sprawy wyglądają teraz. Czy jeszcze żyję, gdy to oglądasz – mówiła, a ja ryczałam jak bóbr. – Jest kilka spraw o których chcę ci powiedzieć. Pierwsza, że boję się o swoje życie. Dostałam kilka anonimów…

Urwała i zamyśliła się.

- Jest coś o czym nie wielu wie. Pamiętasz ten serial historyczny z początku moje kariery. Nigdy nie pytałaś dlaczego po nim miałam przerwę w graniu. Miałam romans z K.N. Był wtedy przystojny, nie taki dziad jak dziś. Zaraz po ślubie, urodziło mu się dziecko a że żona była zbyt zajęta dzieckiem a nie nim… Zaszłam w ciążę. On już wtedy miał dużo kasy, zrobił wszystko, żeby „to” nie zniszczyło mu małżeństwa. Wybrał Hiszpanię. Pojechałam tam z kilkoma ludźmi, dostałam pieniądze i miałam milczeć. Urodziłam syna. Tylko tyle wiedziałam. Zabrali go zaraz po porodzie… – tu L.D. urwała. Była roztrzęsiona.

- Co ty przeszłaś w życiu! – powiedziałam do monitora. – Aż trudno uwierzyć, że taka pogodna byłaś zawsze…

- Znalazłam go – powiedziała jakby czytała moje myśli. – Wydałam fortunę na detektywów. Znalazłam pięć lat temu – już była wesoła…

Do drzwi ktoś zapukał. Szybko wyciągnęłam pendriva i wrzuciłam do torebki.
- Otwórz. Musimy porozmawiać.
To on. Facet zjawa. Nie Ernesto…
- Ernesto… - zaczęłam. Nie wiem czego chcesz, ale nie mogę cię wpuścić – mówiłam przed drzwi.
- Ernesto? Skąd wiesz, że tak miałem na imię…
Milczałam. No zgłupiałam.
- L.D. była moją matką – wypalił w minucie.
- Co? – otworzyłam od razu drzwi.
Wszedł i obrzucił spojrzeniem bałagan na podłodze… ziemia, doniczki, kwiatki…

- Tak. Była moją matką. Tylko życie się tak ułożyło… tylko mój ojciec zniszczył nam je obojgu. – miał inny akcent. Dopiero to teraz zauważyłam.
- Po co przyszedłeś?
- Musisz ze mną pojechać. Weź płaszcz.
- Ale gdzie? Po co?
- Chcę żebyś napisała moją historię. Żeby to go zniszczyło…


Wyciągnął pistolet. To mnie zupełnie zaskoczyło. Dlaczego nie posłuchałam Bartusia? To faktycznie nie moja sprawa. To ich rodzinne tajemnice…

część 8.

Gosia


Komentarze