czyli o przedszkolaku w świecie mody słów kilka.
1 - patrzymy na tkaniny: tutaj niepodzielnie króluje bawełna. Tkaniny muszą być przewiewne a także nadawać się do prania w wysokich temperaturach
2- wybieramy rzeczy, które nie krępują ruchów. Ubrania muszą zapewniać pełną swobodę podczas zabawy.
3- musimy pamiętać, że przedszkolak nie może natrafiać na ograniczenia podczas samodzielnego przebierania. Rezygnujemy z dużej ilości guzików czy zamków błyskawicznych na plecach.
Pamiętając o wszystkich tych zasadach, miejmy na uwadze również drugą stronę medalu - estetykę. Kochane mamy- mały człowiek to zadatek na dorosłą kobietę i dorosłego mężczyznę. To od nas w dużym stopniu zależy, czy i jaki gust wykształcimy w naszych dzieciach. Uczmy od małego- zgodnie z własnym gustem - że są rzeczy ładne i brzydkie. Że pewne kolory wyglądają ze sobą dobrze, inne zaś zestawienia zupełnie do siebie nie pasują.
Kupując ubrania szanujmy w kilkulatku człowieka. Jak to zrobić??
Po pierwsze - postawmy na prostotę. Starajmy się wyszukiwać rzeczy uniwersalne. Jeśli przeładujemy garderobę dziecka wzorami, zdobieniami, haftami, trudniej nam będzie stworzyć spójne, estetyczne zestawy. Jeśli decydujemy się na kolorowy wzorzysty top- dobierzmy jednolity dół. Nadmiar zdobień i wzorów nawet na dziecku nie wygląda dobrze. Kupujmy zatem więcej ubrań jednokolorowych. Dadzą nam one większe pole do manewru. Dzięki temu okaże się, że mniej znaczy więcej.
Po drugie - szanujmy gust naszego dziecka. Kilkulatek ma swoje fascynacje i miłości również w dziedzinie ubierania się. Nie możemy narzucać swojej woli w 100%. Nie wychowamy w ten sposób człowieka z własnym stylem. Zapytajmy czasami syna, czy woli bluzkę ze Spider Menem, czy Bobem Budowniczym. Pozwólmy założyć córce zakochanej w Hello Kitty sweterek z ulubioną kicią. Dzięki temu dziecko poczuje się docenione, zacznie zwracać uwagę na to, co zakłada.
Po trzecie - wyzbądźmy się starych nawyków, które nakazują nam ubierać dziewczynkę od stóp do głów w róż, a chłopca w niebieskości. Korzystajmy z pełnej palety barw. Nie bójmy się „dorosłych” kolorów. Odcienie szarości, brązów, czy nawet czerń również są dla dzieci. Warto pamiętać, że dziecko- tak jak dorosły- nie w każdym kolorze wygląda korzystnie. Pamiętajmy również, że nowa rzecz musi komponować się z tymi, które już posiadamy. Zastanówmy się najpierw, czy będziemy mieli ją z czym zestawić.
Po czwarte- unikajmy zbytniej infantylności. Przedszkolak to nie noworodek. Nie przesładzajmy. Możemy się wręcz pokusić o przemycanie do szafy kilkulatka ubrań, w których z przyjemnością zobaczyłybyśmy siebie bądź męża. Nie stanie się nic złego, jeśli czterolatkę wystroimy w apaszkę w panterkę, albo legginsy. Nasz syn z pewnością poczuje się dumny, jeśli kupimy mu „dorosłą” koszulę, do której na ważne uroczystości dobierzemy jednolity, ciemny krawat. Nie przebierajmy jednak kilkulatka za dorosłego.
I po piąte - coś, co chyba wzbudza najwięcej kontrowersji- trendy. Oczywiście- można całkowicie o nich zapomnieć. Wychodzę jednak z założenia, że wszystko jest dla ludzi. Moda dziecięca-tak samo jak ta dla dorosłych odbiorców- zmienia się co sezon. Nie musimy śledzić pokazów projektantów, żeby wiedzieć, co piszczy w modzie dla najmłodszych. Popularne sieciówki, które szybko kopiują trendy, mają również ofertę dla dzieci w różnym wieku. Najczęściej hity przemycają w kolorystyce i dodatkach, niejednokrotnie również w fasonach. W propozycjach można przebierać jak w ulęgałkach.
A o tym, jak z głową i bez rujnowania portfela spełnić wszystkie te założenia- w jednym z kolejnych artykułów.
Fajne mała i czekam na zapowiadany artykuł o tanim kupowaniu
OdpowiedzUsuńmnie przekonywać nie trzeba :) S. ma dopiero 7 miesięcy ale dokładnie te zasady stosujemy od początku. nie lubię misiów, kotków, pieseczków i infantylnych rysuneczków - niestety często nie da się ich uniknąć, choćby w prezentach dla małego od reszty świata. sama zawsze wygrzebuje ciuszki dorosłe a i tak przecież nie wygląda w nich inaczej niż na siedmiomiesięcznego gościa przystało :) więc lubimy kolorowe paski, mamy koszule w kratę, bluzy z kapturami i dżinsy a ostatnio jako pierwsze buty nosimy czerwone trampki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z wami, a już najbardziej mnie denerwują te czapeczki z uszkami. Co to moje dziecko zwierzątko?!
OdpowiedzUsuńJa akurat czapki z uszkami i pyszczkami lubię. Wprowadzają taki fajny element żartu w garderobie, przebrania, zabawy. Ubraniami tez trzeba się cieszyć i bawić (w taki sposób, w jaki się lubi i podoba, oczywiście).
OdpowiedzUsuńAga- na serio- pół biedy te wszystkie infantylne rzeczy u maluszka (w rozsądnych ilościach oczywiście), ale przystrajanie nimi kilkulatka w ilościach hurtowych, to wiesz... ;)
Nie mam (jeszcze?;) dzieci ale bardzo mi się podobają w czapkach z uszami zwierzaków - słodziaki do potęgi:) Mój siostrzeniec uwielbia Spiderman'a i dorosłe ubrania też - koszule i nawet czasem chodzi w krawacie, który mu kupiłam;)
OdpowiedzUsuńMoja H dziś zgłosiła, że sukienka jeansowa, którą jej założyłam jej nie pasuje, wiec zamieniłam na bawełnianą brązową w białe serca :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam swoje dziecko w fioletach, brązach, granatach... H nie ma jeszcze 3 lat, ale swój rozum w kwestii mody już kilka razy pokazała... dla mnie alternatywą dla super ciuchów z markowych sklepów są super ciuchy z ...ciuchów:) uwierzcie - to, co w ciuchlandach można kupić za psie pieniądze jest bardzo atrakcyjną propozycją dla mam, których dzieci szybko wyrastają z ubrań - nawet tych "markowych" ... :)
a Modelka wygląda odjazdowo!!!
Marta- "modelka" ma na sobie prawie wszystko z takich właśnie sklepów :D I swoją fantazję ułańską w kwestii mody okazuje co rano ;)
OdpowiedzUsuń